RAP AROUND THE WORLD

Ta strona poświęcona jest rapowi z całego świata. W hip hopie siedzę ponad 25 lat, zbieram płyty i nie ściągam ich z netu - chyba, że są to nielegale. Moja kolekcja płyt sięga ponad 15.000 sztuk - muszę chyba kupić większe mieszkanie, aby jeden pokój przeznaczyć TYLKO na płyty CD :) Nie spodziewaj się linków z downloadem - na pewno gdzieś sobie daną płytę znajdziesz - nie tu. I nie spodziewaj się też wielu nowości - ostatnio hip hop śmierdzi. Spodziewaj się za to recenzji rapu z ponad 100 krajów, albumów takich bardziej znanych i takich, o których słyszysz po raz pierwszy - może po taką płytę sięgniesz? Zapraszam na podróż po świecie hip hopu.
## Na dole dodałem flagi, żeby łatwiej było znaleźć coś z odpowiedniego kraju :)

sobota, 13 września 2014

AMBUSH - MAROONS

Quannum 2004

1. Ambush
2. Matter Of Time
3. If
4. Don't Stop
5. Lester Hayes
6. Best Of Me   feat. GIF OF GAB
7. Best Of Me (Bonus Beat)
8. Beautiful You   feat. BEAR, GIFT OF GAB, JOYO VELARDE
9. 365

    Dwóch gości z szacunkiem podziemia jak stąd do Australii. Lateef z Latyrx oraz Chief Xcel z Blackalicious pod szyldem Quannum Records nagrali dekadę temu album, który w kręgach wspominany jest do dziś. Jednak, jak mi się wydaje, sporo osób po naszej stronie oceanu pominęło ten album, czy to z racji nazwy, czy ciężkiego brzmienia, czy Bóg wie czego jeszcze.
    Chief Xcel jest na tyle wybitnym oraz uznanym producentem w podziemiu WestCoastu, że nie trzeba było Lateefowi szukać daleko. Mając taki skarb w drużynie nawet nie powinno się szukać gdzie indziej - nie wypada po prostu. The Chief potrafi wykorzystać wszystko, co wpadnie mu w łapy, aby zrobić soczysty, podziemny trak. Nie ważne, czy sampluje gitary, czy flety, czy cokolwiek innego. Większość bitów tu ma ten funkowy wajb, basy brzęczą przyjemnie, perkusje wystukują rytm, do którego kiwasz głową. I choć pojawiały się głosy, że Xcel poszedł zbyt daleko w kierunku mainstreamu, ja nie jestem do tego przekonany. To ciągle podziemna jazda, rodem z Bay Arena, której nie wszyscy fani rapu będą chętne słuchać. Nawet, jeśli są tu refreny wokalne, nawet, jeśli The Chief nieco złagodził brzmienie - nie ufaj, to przecież Ambush (ang. 'zasadzka' - przyp. BYS2TB). Ale nie znaczy to, że mamy tu coś wspólnego z gwiazdorskim rapem typu 50 Cent, czy Timba. Te brudne gitary w 'Lester Hayes', ta solówka na flecie z 'Don't stop' - to nie materiał dla siks i chłoptasiów z grzywką po fioletowe rurki. No, może 'Beautiful you' z lajtmotywem z 'Ta ostatnia niedziela' Mietka Fogga urzeknie gimnazjalistki, czy może raczej ich babcie, ale nadal jest to dość surowe. To prawdziwy rap z zachodu Stanów.   
    Lateef ma zadziwiającą czasami umiejętność manipulowania swoim flow. Niby rymuje akcentując wyraźnie każde słowo, sieka niczym toporem, po czym za moment przechodzi do wręcz płynnego rymowania, które potrafi zmienić się w zaśpiew. Lateef podejmuje ważne tematy światowej supremacji najbogatszych, wzywa do rewolucji, jego rymy są pełne wściekłości i goryczy. Stara się wypchnąć słuchacza, aby wziął sprawy w swoje ręce. Bezlitośnie punktuje niesprawiedliwości społeczne, choć mam wrażenie czasem, że mówi o czymś, o czym nie specjalnie ma pojęcie... Gościnnie pojawił się tu przede wszystkim Gift Of Gab z Blackalicious (a jakże!!), który swoim stylem zamiata na równi z Lateefem.
    To tylko niecałe 40 minut, ale to niezwykle potężna dawka szczerego rapu. Nie nastawionego na potężne miliony, ale na przekaz i styl. Album jest może nieco niedoceniany, ale warto go sprawdzić, bo pełen jest dźwięków i technik werbalnych, które powinny zadowolić każdego fana rapu.

OCENA: 4+\6


1 komentarz:

  1. Nawet nie wiesz jak się cieszę jak widze takie posty. Mało ludzi słucha dobrego gówna a mnie się serce raduje jak widze że ktoś docenia jeszcze taka muzyke :) ta płyta wymiata !!!!

    OdpowiedzUsuń