RAP AROUND THE WORLD

Ta strona poświęcona jest rapowi z całego świata. W hip hopie siedzę ponad 25 lat, zbieram płyty i nie ściągam ich z netu - chyba, że są to nielegale. Moja kolekcja płyt sięga ponad 15.000 sztuk - muszę chyba kupić większe mieszkanie, aby jeden pokój przeznaczyć TYLKO na płyty CD :) Nie spodziewaj się linków z downloadem - na pewno gdzieś sobie daną płytę znajdziesz - nie tu. I nie spodziewaj się też wielu nowości - ostatnio hip hop śmierdzi. Spodziewaj się za to recenzji rapu z ponad 100 krajów, albumów takich bardziej znanych i takich, o których słyszysz po raz pierwszy - może po taką płytę sięgniesz? Zapraszam na podróż po świecie hip hopu.
## Na dole dodałem flagi, żeby łatwiej było znaleźć coś z odpowiedniego kraju :)

środa, 19 lutego 2014

SKILLITARY - THIRSTIN HOWL III

Skillionaire 2004

1. Skillitary (INTRO)
2. Gods & Generals
3. Gun Laws
4. Mo' Ghetto
5. Welfare Pussy
6. O.G.STRIPES (Chapter One)
7. Lla Tu Sabe
8. My Valentine
9. Party for Free    feat. SADAT X
10. Love & Loyalty Pt 2   feat. BIG BOO
11. O.G.STRIPES (Chapter Two)    feat. DANA DANE
12. Interlude
13. Brooklyn Bullet Goldcard Membership
14. Beat It Up
15. O.G.STRIPES (Chapter Three)
16. Decieved Me   feat. AG
17. Thirsty Man   feat. UNIQUE LONDON
18. Interlude
19. They Boostin
20. Have Mines
21. Supa Bubble
22. Skillitary (OUTRO)

    Ten latynoski rapper z NY siedzi już w grze ponad 15 lat. 'Skillitary' to jego szósty album, który, jak wszystkie zresztą (poza tymi z hiszpańskimi tytułami) zawiera w sobie słowo 'skill'. Ten Portorykańczyk należał w przeszłości do gangu Lo Lifes, jednak okazało się, że chłopak ma sporo niezłych rzeczy dopowiedzenia, dlatego zmienił front i zajął się rapem, a drzwi otworzył mu magazyn The Source, umieszczając go w rubryce Unsigned Hype - dla najbardziej obiecujących, podziemnych rapperów.
    Znakomita większość albumu została zrobiona przez współpracującego często z Howlem producenta Anger Bangers - to aż 16 jego traków i to jego brzmienie: chropowate, nieco głośne, zdominowało brzmienie albumu i pozostałym nie wypadało wypaść z klimatu. Po jednym więc kawałku wyprodukowali DJ Rondevu, Domingo, Will Tell. Tylko P.F. Cuttin' z kultowego już Blahzay Blahzay dał dwa podkłady - genialny 'Decieved me' i oparty na tym samym samplu, co znany trak od Nasa: 'They boostin'. Zresztą, końcówka płyty (numery 19 i 20) oparte są na instrumentalach z płyt Nasa oraz Ice T i Three 6 Mafia (w tym samym nrze 21). W wiekszości są to klasyczne, acz głośne i pełne werwy kawałki, z hałaśliwymi pętlami sampli, aczkolwiek zdarzają się latynowskie rytmy (jak w 'Lla tu sabe'), gdzie słychać tę portorykańską duszę rappera. Zresztą, latynoska krew gorąca kipi tu przez całą płytę, bo Thirstin jest z tych typów, którzy mają dużo energii i nie lubią zamulać na trakach. Bomba.
    Thirstin ma bardzo charakterystyczny głos i flow, angielskie wersy często przetyka hiszpańskimi wrzutami, rymując w tzw 'spanglish', czyli swoistej mieszance obu języków, popularnej w Ameryce Środkowej. Howl brzmi nieco tak, jakby był lekko spóźniony na werblu, ale jest to nadzwyczaj przemyślany zabieg. Thirstin opowiada dykteryjki ze swojego życia, choć ubarwione są one często dowcipnymi albo wręcz szalonymi historiami. Wszystko to, plus jego umiejętność konstruowania opowiadania sprawia, że słuchanie go to prawdziwa rozrywka. I choć nie stroni on od poważnych kwestii, jak  np. : 'For all y'all niggas \ My pops died at 23 \ I wish I could say nobody ever died in front of me \ Cut school, young age, knife recess gun play \ Shack mac recipes, come home from upstate \ Chickens like computers, you should always upgrade \ With internet access to her fuck face' albo w 'Love and loyalty', gdzie wraca wspomnieniami do swoich czasów gangowych, kiedy znany był jako Vick-Lo, to przecież mamy tu świetny i rozrywkowy 'Party for free' z udanym wejściem Sadat X. Genialnym bangerem jest 'Decieved me' z AG, z refrenem opartym na operetkowym wokalu.
    Świetny album - w sumie jak każdy od Thirstina. Zachowany jest specyficzny styl, za który fani lubią rappera, muzyka w sumie nie ewoluuje, tylko się przekształca... Bangerowy, acz klasyczny, nowojorski krążek z charyzmatycznym rapperem na majku i kilkoma legendarnymi wyjadaczami w gościnie.  Dla mnie sztos.

OCENA: 5\6


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz