RAP AROUND THE WORLD

Ta strona poświęcona jest rapowi z całego świata. W hip hopie siedzę ponad 25 lat, zbieram płyty i nie ściągam ich z netu - chyba, że są to nielegale. Moja kolekcja płyt sięga ponad 15.000 sztuk - muszę chyba kupić większe mieszkanie, aby jeden pokój przeznaczyć TYLKO na płyty CD :) Nie spodziewaj się linków z downloadem - na pewno gdzieś sobie daną płytę znajdziesz - nie tu. I nie spodziewaj się też wielu nowości - ostatnio hip hop śmierdzi. Spodziewaj się za to recenzji rapu z ponad 100 krajów, albumów takich bardziej znanych i takich, o których słyszysz po raz pierwszy - może po taką płytę sięgniesz? Zapraszam na podróż po świecie hip hopu.
## Na dole dodałem flagi, żeby łatwiej było znaleźć coś z odpowiedniego kraju :)

poniedziałek, 22 lipca 2013

BLOCK SCHRIFT - AZAD

Bozz 2007

1. Zeit zu verstehen (This can't be everything)   feat. GENTLEMAN
2. Kämpfer    
3. Ich bete zu Dir    
4. Tage des Regens     feat. J-LUV 
5. Bündel für Bündel    
6. So machen wir das     feat. JONESMAN
7. Ich geh für Dich  feat. JOY DENALANE, MAX HERRE
8. 1 im Game    
9. Ghettobass    
10. Du fehlst mir 
11. Alles Lügen    
12. Tnt    
13. Monsterrap    
14. Hier / Gefangen (Lincoln Burrows) 
15. Prison break anthem (Ich Glaub An Dich)   feat. ADEL TAWIL

    Azad, przez kilka pierwszych płyt był moim niemieckim rapperem nr 1. Jego pierwsze 3 płyty to klasyki zza naszej zachodniej granicy. Mistrzostwo. Po czym Azad zrezygnował z wizerunku podziemnego emce i począł iść w kierunku 'ambitniejszym' - zrozumcie sobie to, jak chcecie. Jego piąta płyta, 'Blockschrift', to kolejny hicior, głównie dzięki kawałkowi do serialu 'Prison Break'.
    Muzyka na tym albumie aspiruje do miana tej 'ambitnej' i 'nowoczesnej'. Zrobiła się bardziej syntetyczna, połamana, czasem plastikowa. Nie brakuje tu bangerów, konkretnych jebnięć, tak jak '1 im Game', ale są też rozlazłe numery idące w stronę pop-rapu. Nie ma ciężkiego brzmienia, które rozsadzało czaszkę i przyciskało do gleby. Teraz jest 'Ghettobass'. Nie zrozumcie mnie źle, muzycznie płyta nie jest zła, ale przemawia przeze mnie żal, że to nie to, co kiedyś, coś jakby Azad zaprzedał się swoim ideałom. No, ale nic nie trwa wiecznie, wszak to lepsza płyta niż 'Der Bozz'...
    Kurdyjski rapper pozostał sobą. Nadal walczy na majku, mówi o ważnych rzeczach w zyciu, takich jak miłość, kłamstwa i złudzenia, walka i pieniądze, nie stroniąc od miażdżących, bitewnych wersów. Ok, czasem zdarza mu się pojechać LL Cool J'em ('Du fehlst mir' - klasyczny lovers rap...), ale czuć nadal ogień w jego rymach, nawet, jeśli zwalnia. Kilku gości nie wpływa na odbiór materiału, bo ich rola jest zaiste marginalna, ograniczona w większości do refrenów i dopowiedzeń. Azad wraca w trakach takich jak '1 im Game, 'Monsterrap' czy 'TNT', gdzie wyraźnie pokazuje, że 'Frankfurt Pitbull' kąsa jak dawniej, nawet jeśli niektóre bity wydają się łagodniejsze.
    No dobra, nie jest to taka zła płyta. No dobra, nawet jest całkiem niezła. Ale ja nadam mam do Azada żal, że porzucił dawne, bezkompromisowe brzmienie na rzecz cykających podkładów. Ale jego piąta płyta jest całkiem porządna, nawet, jeśli nie zdobyła aż takiego uznania, jak poprzednie - ale to pewnie pokłosie słabszej 'Der Bozz'. 

OCENA: 4+\6


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz