RAP AROUND THE WORLD

Ta strona poświęcona jest rapowi z całego świata. W hip hopie siedzę ponad 25 lat, zbieram płyty i nie ściągam ich z netu - chyba, że są to nielegale. Moja kolekcja płyt sięga ponad 15.000 sztuk - muszę chyba kupić większe mieszkanie, aby jeden pokój przeznaczyć TYLKO na płyty CD :) Nie spodziewaj się linków z downloadem - na pewno gdzieś sobie daną płytę znajdziesz - nie tu. I nie spodziewaj się też wielu nowości - ostatnio hip hop śmierdzi. Spodziewaj się za to recenzji rapu z ponad 100 krajów, albumów takich bardziej znanych i takich, o których słyszysz po raz pierwszy - może po taką płytę sięgniesz? Zapraszam na podróż po świecie hip hopu.
## Na dole dodałem flagi, żeby łatwiej było znaleźć coś z odpowiedniego kraju :)

sobota, 14 września 2013

WHATCHA GONNA DO - JAYO FELONY

Def Jam 1998

1. Intro (Skit) 
2. Nobody on Dry Land
3. How Angry       feat. 8BALL & MJG
4. Whatcha Gonna Do?     feat. METHOD MAN, DMX
5. Easy to Get In
6. Whatcha Gonna Do? (Remix)    feat. MACK 10, WC, REDMAN
7. Nitty Gritty
8. I'm Deadly
9. On the Way to 47 Block (Skit) 
10. Gettin' Loop Loop (Skit) 
11. Lovely 
12. Bumpin' Bullet Loco  
13. Love Don't Love    feat. KOKANE
14. Finna Shit on 'Em   feat. MACK 10
15. Hustle Into My Genes
16. End of the World
17. J.A.Y.O. – Justice Against Y'all Oppressors   feat. ICE CUBE, E-40
18. Outro (Skit)

    Jayo, pierwszy rapper z San Diego, który podpisał kontrakt z dużą wytwórnią. Członek Cripsów Neighborhood Rollin 40's, wygrzebany przez Jam Master Jay'a, wydaje swój drugi album już w mejdżorsie i... odnosi wielki sukces, stając się jedną z legend zachodniego gangsta rapu.
    Skoro Jayo dał radę podpisać umowę z takim gigantem, jak Def Jam, mógł sobie zapewnić najlepszych producentów na Zachodzie. Czy są najlepsi? Może nie wsy=zyscy, ale na pewno wytstarczająco porządni, aby zapewnić godzinę jazdy na niezłym poziomie. DJ Silk robił bity dla m.in. Above The Law, Too $hort, E40 i udowadnia tu, że potrafi popełnić podkład zarówno inspirowany Wschodnim Wybrzeżem dla Methoda i DMXa (ale tylko inspirowany!), jak i prawdziwy g-funkowy hit w 'Easy to get in'. T-Mix dał tu jeden oszczędny podkład, który znalazł się tu głównie dzięki jego szefom z Mo Suave. E-A-Ski & CMT to starzy wyjadacze, produkujący od wielu lat typowe dla Wesu traki, bujające każdą imprezą i każdym lowriderem (weź 'I'm Deadly'!!). T-Phunk wyprodukował mocno osadzone w zachodniej stylistyce podkłady, m.in. do hitowych 'Nobody on dry land' i 'J.A.Y.O.'. Sam Jayo Felony też potrafi zrobić bity i to takie bardziej wywołujące gęsią skórkę - to te najostrzejsze na płycie.
    Jayo nie ma flow, które płynie cały czas, rapper często szarpie wersy, często przyspiesza, ale i w środku zwrotki potrafi modulować głos i wchodzić na wyższe rejestry, co stanowi o jego charakterze. Jayo to gangster, owszem, ale nie ma tu epatowania przemocą i strzelaninami These jealous mental cowards got they eyes closed \ They didn't see me creeping up from behind they want to be me \ But I ain't trippin, sippin on something 90 proof \ From the floor to the roof, I spit this game to youth \ By any means, dreams of being a lot more than poor \ If you ain't helping your family, then what you living for?' Tak, przewijają się tu hustlerzy, szare, ciężkie życie, ale sporo tu również bragga i rymów bitewnych. Mamy tu również kilku gości, którzy stanowili w latach '90 o wielkości rapu i o ogromnych sprzedażach płyt. Gwiazdy Mo Suave, świetny duet 8Ball i MJG, zawsze brzmią dobrze, choć akurat 8Ball niespecjalnie popisał się swoją zwrotką. Z racji wydania płyty w Def Jam, znalazły się tu również gwiazdy wytwórni: Mef i DMX, którzy, w razie czego, mieli pewnie nieco podciągnąć sprzedaż. Na tym podkładzie najlepiej wypadł X, ale kawałek i tak okazał się sukcesem. Zresztą, mamy szansę porównać wersję wschodnią i zachodnią, bo mamy tu również ten sam kawałek w remiksie z Mack 10, WC i Redmanem - jednak nieco gorszy od oryginału, nawet jeśli Redman i WC zjedli tu i Mefa i X'a. Śpiewający Kokane jak zawsze wywołuje dreszcze swoim głosem, a E-40 okazuje się (znowu?) lepszy, niż gwiazda Ice Cube.  
    Daje się wyraźnie zauważyć tendencja wielkiej wytwórni do zunifikowania nagrań. Album jest niby na wskroś westowy, ale sporo jest tu przemycone akcji takich, żeby sprzedaż na wschodzie Stanów nie była zerowa. Chyba się to Jayo nie bardzo podobało, nawet, jeśli album osiągną spory sukces komercyjny, bo jest to ostatni album wydany dla tak dużej wytwórni - a ostatnie płyty wychodzą już w ogóle własnym sumptem. Tak czy siak, sprzedaż idzie w ok. 150.000 sztuk - czyli... średnio, jak na USA. Dzięki temu dostajemy nie zmanierowany rap prosto z Zachodu. Dobry album, pomimo lepszych i gorszych momentów. Warto sprawdzić.

OCENA: 4\6


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz