RAP AROUND THE WORLD

Ta strona poświęcona jest rapowi z całego świata. W hip hopie siedzę ponad 25 lat, zbieram płyty i nie ściągam ich z netu - chyba, że są to nielegale. Moja kolekcja płyt sięga ponad 15.000 sztuk - muszę chyba kupić większe mieszkanie, aby jeden pokój przeznaczyć TYLKO na płyty CD :) Nie spodziewaj się linków z downloadem - na pewno gdzieś sobie daną płytę znajdziesz - nie tu. I nie spodziewaj się też wielu nowości - ostatnio hip hop śmierdzi. Spodziewaj się za to recenzji rapu z ponad 100 krajów, albumów takich bardziej znanych i takich, o których słyszysz po raz pierwszy - może po taką płytę sięgniesz? Zapraszam na podróż po świecie hip hopu.
## Na dole dodałem flagi, żeby łatwiej było znaleźć coś z odpowiedniego kraju :)

piątek, 21 grudnia 2012

FLO'OLOGY - FLOETRY

Geffen 2005

1. Blessed 2 Have
2. Supastar    feat. COMMON
3. Closer
4. My Apology
5. Let Me In
6. Lay Down
7. Feelings
8. Sometimes You Make Me Smile
9. I'll Die
10. Imagination
11. I Want You

     Marsha Ambrosius 'the Songstress' i Natalie Stewart 'the Floacist' narobiły tyle szumu swoją pierwszą płytą w Stanach i Europie, że oczekiwania po trzecim krążku (wcześniej wyszedł jeszcze jeden, 'na żywo') były ogromne. Floetry nie prezentują typowego hip hopu, tworzyły raczej muzykę, którą ochrzczono neosoul. Śpiewają, rymują - coś jak unowocześniony New Jack Swing sprzed 10 lat.
    Produkcją zajęły się same - w końcu to absolwentki wyższej szkoły muzycznej, ale miały pomoc od wielu mniej lub bardziej znanych producentów i muzyków na żywo. W nagraniu płyty brali udział Scott Storch, Raphael Saadiq, Bobby Ozuna, Keith Pelzer, Darren Henson i wielu, wielu innych. Dzięki czemu otzymujemy bardzo soulową muzykę z wieloma hip hopowymi wstawkami, chociaż, jeśli miałbym wskazać, ile jest rapu w Floetry, to byłoby to może 35%. Dziewczyny stawiały bardziej na duszę (soul), niż ciało, zatem przede wszystkim będzie to płyta dla kobiet.
    Ale nie tylko, bo przecież są tu traki, gdzie występuje np. Common na traku od Scott'a Storch'a i jest to czystej wody hip hop. Fakt, że takich piosenek jest tu niewiele, ale jeśli już są, to dobre. Poza tym dziewczyny mają naprawdę piękne głosy i nic dziwnego, że Marsha wylądowała u Dr. Dre w wytwórni i ma featuringi z dziesiątkami znanych osób. Jednak nie oszukujmy się - to płyta bardziej do łóżka, niż słuchania na słuchawkach, kiedy idziesz po mieście. Tematyka również  bardziej nastraja na akcje pościelowe we dwoje, niż na szwendanie się po ulicy.
    Jakkolwiek nie jestem fanem rozlazłego grania i soulowych przyśpiewek, to muszę oddać honor dziewczynom, bo są uzdolnione potężnie. A płyta? Jest... ciekawa. Grzechem byłoby napisać, że jest słaba - po prostu nie musi wszystkim fanom hip hopu przypaść do gustu.  

OCENA: 4-\6


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz