RAP AROUND THE WORLD

Ta strona poświęcona jest rapowi z całego świata. W hip hopie siedzę ponad 25 lat, zbieram płyty i nie ściągam ich z netu - chyba, że są to nielegale. Moja kolekcja płyt sięga ponad 15.000 sztuk - muszę chyba kupić większe mieszkanie, aby jeden pokój przeznaczyć TYLKO na płyty CD :) Nie spodziewaj się linków z downloadem - na pewno gdzieś sobie daną płytę znajdziesz - nie tu. I nie spodziewaj się też wielu nowości - ostatnio hip hop śmierdzi. Spodziewaj się za to recenzji rapu z ponad 100 krajów, albumów takich bardziej znanych i takich, o których słyszysz po raz pierwszy - może po taką płytę sięgniesz? Zapraszam na podróż po świecie hip hopu.
## Na dole dodałem flagi, żeby łatwiej było znaleźć coś z odpowiedniego kraju :)

piątek, 7 marca 2014

PAC-TOWN RIDERS - BIG SPIDER

Southland 2000

1. Intro
2. Streets Of Pacoima
3. Criminals
4. Ride With Me
5. Pactown
6. 818 Riders
7. Crazy Side
8. Skit
9. Don't Give A Fuck
10. Don't Fuck With This
11. Fuck 'Em
12. R.I.P.
13. Outro

    Big Spider to jeden z tych latynoskich gangsterów z LA, a dokładniej z Pacoima, dzielnicy meksykańskiej biedoty, gdzie niecałe 5% ludzi kończy szkołę średnią. Nie może zatem dziwić styl i tematyka Spidera. Nie jestem pewien, czy wydał on coś więcej - nawet nie jestem pewny, czy koleś jeszcze żyje, wydaje mi się, że  nie. Mam tylko ten jeden album i nie widziałem w życiu innego.
    Muzykę na całą płytę zrobił niejaki Jim Davis. Biorąc pod uwagę, że robił to dla latynoskich bandziorów i że pochodzi z LA, to muzyka jest właśnie taka, jak on: mocny g-funk, oparty na samplach z często bardzo znanych kawałków klasyki gatunku. Poza tym, brzmią talk boxy w refrenach, słychać wyraźnie fascynację dokonaniami Rogera Troutmana i grupy Zapp. Bo nawet kiedy bit jest oszczędniejszy, wchodzą brzęczące basy i piszczały, wszystko czerpane ze spuścizny po elektro funku. To żadna wirtuozeria, bo są to całkiem prosto robione podkłady: perkusja, sample (jeden lub więcej), piszczały i mamy g-funkowy kawałek. Jednakowoż, muzyka i tak jest najlepszą rzeczą na tej płycie, nawet jeśli da się tu usłyszeć ewidentne zrzynki, jak np. 'RIP', które jest żywcem ściągnięte z '6 feet deep' od Geto Boys.
    Big Spider, choć to jego imieniem sygnowany jest album, to tylko jeden z rapperów, którzy się tu udzielają. Ba, nawet ciężko się zorientować, kto jest kim, bo na albumie dość regularnie rymuje co najmniej 6-7 rapperów: Mr. D, Shady, Kryptonite, Sniper, Yogi, Crook, Illusion i pewnie kilku innych nołnejmów. Co gorsza, większość kompletnie nie potrafi tego robić i gubi się niemiłosiernie, męcząc nie tylko siebie, ale i słuchacza. Nawet nie wiem, którym z nich jest Big Spider... Nie jest to w sumie istotne, kiedy 8 na 10 rapperów, występujących na albumie zwyczajnie nie wie, jak rapować... Tu chodzi generalnie o to, żeby w swojej zwrotce zawrzeć jak najwięcej bluzgów, strzałów, przerobić słowo gangsta na jak najwięcej sposobów i nie zapomnieć o reprezentowaniu swojej dzielni.
    Gdyby nie muzyka, zrobiona na kanwie funkowych sztosów, nie dałoby się w ogóle tego słuchać. Gangsterskie pierdoły w fatalnym stylu, rapowane przez kolesi, którzy często robili to po raz pierwszy, a i tak wkrótce umarli    w któryś z opisywanych na płycie sposobów. Muzyka może przekonać fanów starego g-funku, ale nie trzeba znać angielskiego, czy hiszpańskiego, żeby usłyszeć totalny brak skillsów w 80% zwrotek.

OCENA: 2-\6


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz