RAP AROUND THE WORLD

Ta strona poświęcona jest rapowi z całego świata. W hip hopie siedzę ponad 25 lat, zbieram płyty i nie ściągam ich z netu - chyba, że są to nielegale. Moja kolekcja płyt sięga ponad 15.000 sztuk - muszę chyba kupić większe mieszkanie, aby jeden pokój przeznaczyć TYLKO na płyty CD :) Nie spodziewaj się linków z downloadem - na pewno gdzieś sobie daną płytę znajdziesz - nie tu. I nie spodziewaj się też wielu nowości - ostatnio hip hop śmierdzi. Spodziewaj się za to recenzji rapu z ponad 100 krajów, albumów takich bardziej znanych i takich, o których słyszysz po raz pierwszy - może po taką płytę sięgniesz? Zapraszam na podróż po świecie hip hopu.
## Na dole dodałem flagi, żeby łatwiej było znaleźć coś z odpowiedniego kraju :)

sobota, 1 marca 2014

SPARRING - OLLI BANJO

Headrush 2004

1. Sparring (Intro) 
2. Hallo Wie Geht's    
3. Das Biz    feat. CURSE
4. Millionär    feat. ERCANDIZE
5. Durch Die Wand   feat. EISFELD
6. Showtime   feat. HARRIS
7. Ich Hate Mit Dir    feat. JONESMAN
8. Selbstmord    feat. KOOL SAVAS
9. Edelschwert   feat. SCHIVV
10. Feuer     feat. TATWAFFE
11. Taxi Taxi     feat. SIDO
12. Ich Kotz Doch!   feat. ITALO RENO & GERMANY
13. Du Kannst Erzählen    feat. SEPARATE
14. Aschaffenburg City   feat. LEETOW DJ FLOW
15. Nashorn

    Olli Banjo to jeden z tych nowych Niemców, wybitnie dalekich od aryjskich rysów twarzy - a to głównie dzięki ojcu, pochodzącemu z Nigerii. Rapować zaczął na początku lat '90, kiedy to z fana metalu stał się zagorzałym miłośnikiem rapu. I oto 10 lat później Olli wydaje pierwszy solowy album, a pomiędzy kolejnymi płytami Banjo wdaje się w kolejne Sparringi - czyli mikstejpy. Przed sobą mamy jego pierwszą taśmę, wydaną rok po debiucie.
    W zasadzie całą muzę na tym albumie popełnił Roe Beardie z Headrush i tylko jeden trak wszedł od DJ Flow. To jak najlepiej pojęta nowoczesna muzyka rap: choć muzyka jest syntetyczna i ociekająca wręcz elektroniką, to wszystko współgra, nie zamula i ma sporą dawkę energii. Podkłady to bangery, na których doskonale odnajduje się nie tylko sam Olli, ale i jego goście, nawet jeśli nie są przyzwyczajeni do takiego klimatu. Nieco nudniejszy jest 'Taxi taxi' z Sido, bo dostosowany jest do opowieści Olli i Sido, ale nie do reszty albumu. Oprócz tego jednego wolniejszego traku mamy ogniste traki na których doskonale panczuje się słabiaków. Do tego jest parę klubowych hitów, nieco latynoskich wkrętów - ogólnie jest to muzycznie bardzo fajny album. 
    Banjo jest niezwykle sprawnym rapperem. Ma nieco wysoki głos, ale potrafi nim płynąć po bicie, w odpowiednim momencie minimalnie pauzuje, by zaskoczyć jakimś zwolnieniem, lub króciutką zmianą flow. Ja wiem, że dla wielu Polaków niemiecki język jest nieprzyswajalny przez uszy, ale emce ma skillsy i to słychać, niezależnie od języka. Olli zajmuje się na płycie przede wszystkim muzą: krytykuje spedalony niemiecki rynek muzyczny, reklamodawców, studio gangsterów, konkursy wokalne i inne bzdety, które zaśmiecają muzykę. Do tego, ma wiele do powiedzenia rapperom, celnie punktując ich na swoim ringu za bycie słabymi. Na deser dostajemy ciekawy trak (pomijając podkład, który jest nieco rozlazły i nie pasuje do reszty) 'Taxi taxi', gdzie Olli umieszcza jednego z najbardziej znanych, ale z drugiej strony wyszydzanych rapperów, Sido, pośród akcji, gdzie Sido jest rabusiem i obrobiwszy bank, ucieka taksówką. Słuchanie tekstów i opowieści rappera jest doprawdy przyjemnym doświadczeniem, a czasem wręcz rozrywkowym, niestety trzeba znać dobrze niemiecki... Goście, którzy występują na tym albumie, a jest ich sporo, w większości to pierwsza liga niemieckiego rapu: Curse niszczy majka i choć zazwyczaj rymuje na całkiem klasycznych podkładach, tu niszczy mikrofon. Eisfeld z Absolute Beginner jedzie swoim nosowym wokalem, a Olli wraz z Kool Savas'em każą słabym emce popełnić samobójstwo, bo niemiecki rap to szajs. Warto wymienić jeszcze Italo Reno, Harrisa i Jonesmana, ale  i reszcie wiele nie brakuje.  
    Olli Banjo pozostaje w tym ringu niepokonany. Może sobie pozwalać na cięte wersy w kierunku innych marnych rapperów, bo sam jest naprawdę dobry. I na swoich 'Sparringach' udowadnia to doskonale. I tylko jedna rzecz mnie lekko zastanawia: skoro niemiecki rap to gówno, to czemu cała jego śmietanka obecna jest na tym albumie? Hmmmm... Tak, czy owak, to bardzo dobry materiał, na świetnych bitach i z rewelacyjnymi rapperami. Niemiecki rap to jednak nie gówno. 

OCENA: 5-\6


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz