1. Exodus (Intro)
2. Me
3. Holla Holla
4. It's Murda feat. DMX, JAY Z
5. Put It On Me feat. VITA
6. I Cry feat. LIL MO
7. Livin' It Up feat. CASE
8. Always On Time feat. ASHANTI
9. Ain't It Funny (Murder remix) feat. CADILLAC TAH, JENNIFER LOPEZ
10. Thug Lovin' feat. BOBBY BROWN
11. Mesmerize feat. ASHANTI
12. Clap Back
13. New York feat. FAT JOE, JADAKISS
14. Wonderful feat. ASHANTI, R. KELLY
15. Never Again
16. Daddy's Little Baby feat. RONALD ISLEY
17. Love Me' Hate Me
18. Exodus (Outro)
Siódmy album popularnego rappera na przełomie wieków to składak. Ja Rule po wydawaniu co roku albumu, który bił rekordy sprzedaży, postanowił podsumować swoją karierę i... odczepić się od Universalu, z którym Ja i Irv Gotti mieli kontrakt. Chłopcy pozbierali numery z każdego albumu Ja, parę singli, dodali coś nowego i wypuścili w świat w momencie, kiedy gwiazda Ja Rule już się nieco wypaliła.
Większość albumu zrobił sam Irv Gotti, wspierany przez mniej znanych producentów, takich jak 7 Aurelius, Lil Rob, Self, Jimi Kendrix, Tru Stylze, Tai, Chink Santana, Arizone Slim, ale również przez znanych i dobrze opłacanych Cool & Dre, Tyrone Fyffe i Scott Storch. W zasadzie ten album to rzecz, która musiała być skazana na sukces z powodu mnogości hitów, ale z drugiej strony każdy je przecież wtedy znał, więc jaki sens wydawania takiej składanki? Cóż, mówiłem, kontrakty, kontrakty... Irv Gotti celuje w bitach, które rozwalają system mocą i energią, do których Rule bardzo pasuje, jednak wystarczy popatrzeć na zestaw wokalistów, żeby zauważyć, że nie tylko mamy tu grube bangery, ale również sporo r&b, przez które Ja tracił fanów, którzy zarzucali mu niepotrzebne rozwadnianie muzyki. Zresztą, wystarczy posłuchać podkładów do 'I cry', 'Always on time', czy 'Mesmerize' - ten akurat od Chink Santana, jak i 'Wonderful' od Jimi Kendrixa. Za te romantyczne podkłady w większości też jest odpowiedzialny Irv, a największe bangery pochodzą od Scott Storch'a i Tyrone Fyffe.
Ja Rule ma bardzo specyficzny, zdarty głos, którym potrafi albo wyjść bardzo ekspresyjnie i agresywnie albo potrafi zamienić go w miękki, ale nieco chropowaty baryton, którym opowiada romantyczne historyjki. Takich rozmazanych wersów dla panienek, szalejących za jego umięśniona klatą jest tu większość, bo to głównie one szły na single, jako najbardziej 'radio friendly'. No dobra, są w większości przyjemne, zresztą na wokale zaproszeni zostali sami wielcy: Bobby Brown, J.Lo, Lil Mo (fenomenalny głos i fenomenalny refren w 'I cry' - choć tu akurat muzyka jest raczej słaba), Case, Ashanti, R.Kelly, legendarny Ron Isley... To się musiało udać. Poza wokalistami mamy wspaniałe wejścia DMX i Jay Z, a także wersy kolegów i koleżanek z Murder Inc.: Vity i Cadillac Tah. Najlepsze numery dla mnie to 'Holla Holla', 'It's murda' z gościnnym udziałem szczekającego DMX i wyluzowanego Jay Z - ten kawałek to w ogóle świetny numer, choćby z uwagi na połączenie tych trzech emce. Fajny jest 'Ain't it funny' - tu w remiksie, gdzie dano większą swobodę J.Lo, a zmniejszono charczenie Ja i darcie japy Tah, a także 'Thug lovin' ze świetnym wokalem Bobby Browna i świetny jak zwykle R.Kelly. W opozycji do tych wolniejszych traków pozostaje absolutna bomba, 'Clap back'. Można powiedzieć, że rap ma się do r&b tutaj jak 40% do 60% - jednak w tych czterdziestu procentach jest spory potencjał.
Dziś niewiele osób pamięta o Ja Rule - jednej z największych gwiazd rapu przełomu wieków. Wprawdzie wydaje on co jakiś czas albumy, ale ani z taką częstotliwością, jak wówczas, ani tak przebojowe. Rule zszedł to podziemia. Jednak przez dobre 5-6 lat pozostawał na szczycie rap gry i choć miał tyle samo fanów (fanek?), co hejterów, nie zmienia to faktu, że był jednym z największych potentatów rapu. 'Exodus' to całkiem fajny przegląd jego największych sukcesów.
OCENA: 4+\6