1. Pass The Bone feat. PRINCE RAKEEM aka RZA
2. Life Of A Drug Dealer
3. The Genius Is Slammin'
4. Those Were The Days
5. What Are Silly Girls Mad Of
6. Living Foul
7. Drama
8. Words From The Genius
9. Who's Your Rhymin' Hero
10. Phony As You Wanna Be
11. Stop The Nonsense
12. Superfreak
13. Stay Out Of Bars
14. True Fresh M.C.
15. Feel The Pain
Zanim Genius stał się bardzo dobrze znanym GZA z Wu Tang Clan, wydał pierwszy oficjalny album, jako pierwszy z członków klanu Wu. Dopiero rok później GZA stał się jednym z założycieli słynnego klanu, wraz ze swoimi kuzynami i sześcioma innymi kolesiami. Ale to już zupełnie inna historia - na razie jest tylko The Genius.
Skoro Genius dał radę otrzymać kontrakt w takiej wytwórni, jak Cold Chillin', to nic dziwnego, że połowę jego płyty robił Easy Mo Bee. Kilka traków zrobili Jesse West (produkował dla PMD, Ill Biskits, Lord Finesse, Top Quality...) i Patrick Harvey. Przy jednym współpracował RZA (Pass the bone), ale na oryginalnym wydaniu z 1991 tego kawałka nie ma, jest 'Come do me'. Ja posiadam wersję z 1994 i nie mam wspomnianego 'Come...', nie wiedzieć czemu, zamiast dodać 'Pass the bone', wyrzucono, singlowy bądź co bądź, kawałek i zamieniono go na trak z RZA. Dlatego ten jeden numer będzie w całkiem wutangowym stylu, jednak dalej nie znajdziesz brzmienia tak oczywistego dla Wu Tang - bity są dość typowe dla początku lat '90 w Nowym Jorku. Wiecie, perkusja bum klap, bubum klap i zapętlony funkowy sampel.
Wprawdzie wg The Source, GZA znalazł się w 50 najlepszych tekściarzy, ale... nie ma tu jeszcze takiej finezji w tekstach, jaką objawił kilka lat później, choćby na 'Liquid Swords'. Na razie przeżywa on 'Life of a drug dealer' i mówi, że jest 'Slammin', jednak nie brakuje przejawów 'geniuszu' lirycznego GZA, choć pamiętajmy, że było to ponad 20 lat temu: 'Biters are crooks and try to steal the stage \ I read em like books \ flip em and turn the page \ I'm The Genius \ you're living in deep fear \ Go home and write and come try me next year'. Jednak póki co, dominuje tu temat niejako uliczny: wspomniany 'Life of a drugdealer', 'Living foul', 'Stay out of bars', przeplatany bragga i panczami na 'The Genius is slammin', 'Who's your rhymin hero' i 'True fresh MC', a także trochę o niesfornych laskach (że tak powiem): 'Superfreak', czy 'What are silly girls made of'. Kilka lat później GZA będzie mówił o tej płycie z lekkim zażenowaniem i zacznie się odżegnywać od tematyki, czy raczej podejścia do tematu - bo przecież na późniejszych albumach też porusza problemy ulicy, ale czyni to w jakże odmiennym stylu!
Co na razie wyróżnia ten album spośród innych nowojorskich produkcji tego okresu? Niewiele. 'Words From The Genius' to standardowa płyta, całkiem niezła (w końcu bity robił Easy Mo Bee!), ale bez wnoszenia czegokolwiek nowatorskiego. Pozycja obowiązkowa dla fanów Wu Tang i fanów Złotej Ery w NY.
OCENA: 4+\6
zmień czcionkę ziomek i jej wielkość bo aż nie chce się czytać
OdpowiedzUsuńlepiej?
OdpowiedzUsuń