1. Dawn of an Ill Era
2. On Ill
3. Mating Ritual
4. Trillagy feat. THE LEGENDARY TRAXTER, TOXIC
5. No More
6. Listen feat. CHAINSAW
7. To the Beat Like This
8. What You Be About?
9. Illa
10. Ill Breakers Anthem
11. Devistate feat. DIVINE, KAY-TONE
12. It’s That Shit
13. Hardcore Format feat. CAYEX, MASSIVE
14. Roots in the Chi (Live) feat. KINGDOM ROCK
15. Underated feat. DETERMINATION, ECHO, SURFEX
16. I.S.A. To the Last Day
E.C. Illa to rapper i producent, który w sumie wydał ponad 10 albumów - 'Illa LP' jest jego czwartą solówką. Dzięki tej płycie, sprzedaż osiągnęła kilkadziesiąt tysięcy, Illa stał się rozpoznawalny w Stanach, a nawet miał szansę koncertować z takimi tuzami rapu, jak Wu Tang, Big L i cypress Hill. Ten Białas ma respekt w środowisku dzięki swoim skillsom i tekstom, a na scenie w Chicago nie ma nikogo liczącego się, kto by z nim nie bił piątek.
Większość tej przełomowej dla EC Illa płyty wyprodukował sobie sam gospodarz - tylko pięć kawałków zrobił kto inny - mianowicie DJ Riot One z zespołu Tha Chamba, DJ Static, DJ Wayne i Chainsaw. Podkłady są iście podziemne - dość mroczne i oszczędne, oparte na głębokich basach i krótkich samplach wyciągniętych z jazzowych, zadymionych klubów. Płyta ma lekko bluntowy nastrój, bo Illa i Riot One wykorzystują nie tylko loopy z trąbek, czy pianin, ale i różne, podejrzane dźwięki, często niepokojące. Zdarza się nawet, że niektóre podkłady mogą być nieco irytujące (To the beat like this), ale ogólnie to świetna jazda dla fanów hardkoru i podziemnych brzmień.
EC Illa całą płytę próbuje udowodnić, że ma więcej skillsów, niż niejeden napompowany fejmem czany emce. I w sumie nawet daje radę, bo w takich kawałkach jak 'What you be about?', 'No more' pokazuje wyraźnie, że ma wystarczającą ilość umiejętności, wystarczająco kąśliwe pancze i wystarczająco płynne flow, żeby zrobić wrażenie nawet na Czarnych słuchaczach. Ok, Illa nie oszałamia kaskadami rymów, nie moduluje flow - to typowy podziemny gracz, dla którego słowo 'styl' oznacza tyle, co 'mejkap i szpilki' - dlatego ich nie nosi. Wraz z Illa usłyszeć tu możemy kilku równie głęboko siedzących pod ziemią wykonawców z Detroit - może poza The Legendary Traxter - faktycznie legendą sceny Motor City.
Dobra, zdaję sobie sprawę, że płyta nie musi być strawna dla większosci fanów hip hopu - zwłaszcza tego nowoczesnego. To stricte rapowa podziemna jazda. Proste, dudniące basem podkłady, rapper łupiący swoje pancze z siłą ckmu, sporo cutów z klasyki hip hopu - przede wszystkim dla fanów hardkoru. Żadnych śpiewanych chórków, brak słodkich melodyjek, zero melancholijnych tematów. Tylko hardkor hip hop.
OCENA: 4-\6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz