1. Can I Have It Like That feat. GWEN STEFANI
2. How Does It Feel?
3. Raspy shit feat. LUPE FIASCO
4. Best Friend
5. You Can Do It Too feat. FAM-LAY, ROSCO P COLDCHAIN
6. Keep It Playa feat. SLIM THUG
7. That Girl feat. SNOOP DOGG
8. Angel
9. Young Girl / I Really Like You feat. JAY-Z
10. Take It Off (Dim The Lights)
11. Stay With Me feat. PUSHA T
12. Baby feat. NELLY
13. Our Father
14. Number One feat. KANYE WEST
15. Show You How To Hustle feat. LAUREN
Pharrell Williams jest odpowiedzialny za tyle hitów, że ciężko je zliczyć. Hitów dla wszystkich - hiphopowych, r&b, pop, disco, rockowych... Do wyboru, do koloru. Przed nami leży pierwszy jego album solowy - nie jako część The Neptunes, ale jako on sam - Pharrell we własnej osobie.
Oczywiście, Pharrell, jako producent, odpowiedzialny jest za całość brzmienia albumu. Już od dawna w wywiadach twierdzi, że nie ma zamiaru zamykać się tylko w jednym stylu muzycznym, ale ma ambicję być multi. Z jednej strony, jak coś jest dla wszystkich, to tak naprawdę dla nikogo, ale po pierwsze Pharrell ma niezaprzeczalny talent, a po drugie ta muza ciągle tkwi głęboko w hip hopie - szeroko pojętym, to prawda, ale jednak. To rap nowoczesny, nie brak tu jednak sampli i loopów z różnych gatunków, dlatego mamy tu nieco zacięcia r&b, sporo klasycznych brzmień, ale i nowoczesne brzęczadła, do których przyzwyczaili nas Neptunsi.
Tak, Pharrell umie śpiewać i rapować, ale przecież album musi wychodzić poza ramy, prawda? Poza tym, jaki mainstreamowy krążek obędzie się bez gościnnych występów przynajmniej kilku topowych gwiazd rapu i nie tylko? Właśnie. Choć ta gwiazda spoza rapu, Gwen Stefani, jest ledwie wykorzystana do wspomagania refrenu, ale zawsze jest jej nazwisko na trakliście. Lupe Fiasco, na fali swojej popularności, został zaproszony i nie zawiódł, obaj z Pharrellem dali fajny kawałek - tak samo jak ze Slim Thugiem, który świetnie odnalazł się na bicie, na którym zazwyczaj nie nagrywa. Snoop już od dawna udowodnił, że potrafi nagrać do wszystkiego, nawet romansidła. Pusha T z zespołu The Clipse i tak jest od dawna pod skrzydłami Pharrella, że nie potrzebował się wcale przyzwyczajać do klimatu. Tak samo Jay-Z - każdy z powyższych musiał udowodnić swoje skillsy na bardziej soulowych i rytmblusowych trakach, o złożonych instrumentariach. Nelly i tak tkwi w podobnym sosie od prawie początku kariery, więc zapewne wjechał w to bez mydła, podobnie jak Kanye West. Najlepsze kawałki to 'How does it feel', 'Show you how to hustle' 'Raspy shit' i 'Keep it playa' - może dlatego, że sa najbardziej hiphopowe?
Niezła to płyta, taka mieszanka z różnych stron czarnej muzyki. Owszem, czuć tu brak Chada Hugo, drugiej połówki Neptunsów, ale ten album też ma potencjał, choć może nie do końca wykorzystany. O ile do 8 numeru płyta ma tempo i power, to potem zaczyna to się wszystko rozjeżdżać i rozwadaniać. Brakuje tu czegoś konkretnego i choć parę kawałków ilustrowało filmy, czy gry komputerowe, sprzedało się ok. 900.000 sztuk, to jednak nie jest to jakiś wielki sukces. Płyta ambitna, ciekawa, jednak czasem męcząca.
OCENA: 4\6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz