RAP AROUND THE WORLD

Ta strona poświęcona jest rapowi z całego świata. W hip hopie siedzę ponad 25 lat, zbieram płyty i nie ściągam ich z netu - chyba, że są to nielegale. Moja kolekcja płyt sięga ponad 15.000 sztuk - muszę chyba kupić większe mieszkanie, aby jeden pokój przeznaczyć TYLKO na płyty CD :) Nie spodziewaj się linków z downloadem - na pewno gdzieś sobie daną płytę znajdziesz - nie tu. I nie spodziewaj się też wielu nowości - ostatnio hip hop śmierdzi. Spodziewaj się za to recenzji rapu z ponad 100 krajów, albumów takich bardziej znanych i takich, o których słyszysz po raz pierwszy - może po taką płytę sięgniesz? Zapraszam na podróż po świecie hip hopu.
## Na dole dodałem flagi, żeby łatwiej było znaleźć coś z odpowiedniego kraju :)

środa, 28 listopada 2012

BOXCAR SESSIONS - SAAFIR

Qwest 1994

1. Grab the Train 
2. Swig of the Stew
3. Poke Martian   feat. POKE MARTIAN
4. Playa Hayta 
5. Pee Wee 
6. Battle Drill
7. Westside   feat. KING SAAN
8. Worship The D 
9. Light Sleeper 
10. Rashinel   feat. RASHINEL
11. Can-U-Feel-Me?
12. No Return (Goin' Crazy)
13. Big Nose   feat. BIG NOSE
14. Just Riden' 
15. Hype Shit
16. Real Circus 
17. Bent 
18. The Instructor 
19. Joint Custody

    Pierwsza płyta zachodniego rappera zwanego Saafir zniszczyła system totalnie. Nowatorskie podejście do produkcji, pomysł na album oraz niecodzienny sposób rymowania podbił serca fanów mniej komercyjnego rapu, nie tylko w Stanach, ale i na całym świecie.
    No bo przyznajcie sami, czy wprowadzenie patentu, że cała płyta ma mieć rytm, jaki wystukują koła pociągu jest zwyczajny? Wsłuchajcie się, każdy bit to pociąg, który zapieprza, wprawdzie nie tak szybko, jak TGV, ale miażdży jeszcze bardziej, bo toczy się powoli, żeby wszyscy członkowie Hobo Junktion (hobo to włóczęga, poruszający się zazwyczaj pociągiem) zdążyli wsiąść i zapodać swoją historię. Bo płyta Saafira to nie tylko rymy, ale i zabawne skity, opowiadane przepitymi głosami włóczęgów. Nie dość, że bity są nieprawdopodobne, to jeszcze zrobione przez kolesi, o których nikt wcześniej nie słyszał! Jay-Z wprawdzie ksywkę ma jakby znaną, ale to zupełnie NIE ten Jay-Z, którego możesz znać. Do tego Big Nose, J Groove, Rashinel i sam Saafir. Korzenna, zawiesista i kolejowa muza z mnóstwem jazzowych cytatów, świetna na podróż.
    Saafir jest emce, który potrafi pojechać do wszystkiego, bo jego styl to ułatwia. Jedzie zazwyczaj lekko poza bitem, ale wcale z niego nie wychodzi, co jest dużą sztuką. W Polsce mówi się, że nie umie rymować, ale wbrew pozorom offbeat to też sztuka, a Saafir jest jej błyskotliwym przedstawicielem. Większość płyty zajmuje tzw. bragga i mieszanie wack'ów z błotem, ale też nie omieszkuje dać upust swoim chuciom i opowiada o tym, co dziewczęta mogą zrobić dla niego... Często i gęsto pojawiają się kumple z Hobo Junktion, wrzucający słowo lub dwa albo wręcz całe skity. Serwowane dissy i pancze głębokim i spokojnym głosem Saafira robią podwójne wrażenie i zapadają w pamięć. Najlepsze kawałki to 'Battle drill', 'No return', 'Just riden', 'Swing of the stew', ale na dobrą sprawę nie ma tu słabego kawałka. Nie ma nawet zaledwie dobrego...
    Genialna płyta. Genialny emce. Absolutna klasyka, nie tylko na rok 1994, ale w ogóle w całym hip hopie. Szkoda, że Saafir nie poszedł potem wyznaczonym przez siebie torem, tylko zboczył w innym kierunku, ale... i tak uwielbiam każdą z jego płyt. A tę w szczególności. Brylant! A nie, sory, szafir!    

OCENA: 6\6


1 komentarz:

  1. bardzo dobra recenzja, widać, że wiesz co w trawie piszczy.
    a album genialny. lata temu polecił mi ją pewien dj z hannoveru i do dziś mam sentyment do Can-U-Feel-Me.

    OdpowiedzUsuń