1. Intro
2. Take You a Place
3. All Alone
4. Lighters Up feat. DRAGON
5. Ain't Changed
6. No Way No How
7. How It's Gonna Be feat. PHIFE DAWG
8. I'm Sorry
9. Skit
10. I Need to Know
11. Throw It Down
12. Crazy
13. Skit
14. Exactly
15. Honey Love
16. Here I Am
17. Know My Name
18. What Do I Do?
19. Voicetress feat. DE LA SOUL
20. Everything Gonna Be Alright
Truth Enola zaczynał jako nikomu nieznany gość na jednej z płyt De La Soul. Potem pokazał się na różnych singlach, zaczęły o nim pisać gazety muzyczne i portale - szum zrobił się spory. Jego debiut narobił sporego hałasu wśród fanów, jednak media, po całym zachwyceniu się Truth Enolą, jakby ten album przespały.
Większość muzyki na tym albumie pochodzi od grupy The Are, która stworzyła klimat pełen soulu i jazzowych wajbów. I choć De La Soul zrobili tu tylko jeden podkład do 'Exactly', to właśnie do ich płyt nawiązuje najbardziej brzmienie krążka. Jednak nie brakuje tu innych bitmejkerów, którzy uzupełniają wajby o swoje wariacje na temat brzmienia De La That Is. Nieco inne, mroczniejsze podkłady daje Celph Titled (genialne 'Lighters up'!), ale za to Mr. Walt z Da Beatminerz rozwalił system trąbami w 'How it's gonna be'. Poza nimi swoje traki oddali również DJ Spinna & Joc Max, Mr Naso & T The Beat Specialist, Ge-Ology, Joe Blast, Kut Masta Kurt, Fusion Unlimited. To taki rodzaj muzyki, za którym pójdą nie tylko fani De La Soul, ale każda osoba lubiąca nowojorski rap ze Złotej Ery.
Enola ma fantastyczny głos i świetne flow - nic dziwnego, że zachwycił swoją osobą członków De La Soul, którzy umożliwili mu start. Do mistrzowskiej techniki dołożyć trzeba naprawdę dobre teksty, w których Enola nie ucieka od żadnego tematu: od bragga, przez sprawy damsko-męskie, aż po sprawy społeczne i polityczne. Zastanawia się na losem Czarnych w Stanach, zapala płomień za tych, którzy odeszli w walce... Jako rapper jest na pewno wszechstronny i nie stroni od trudnych tematów: 'Ayo it kills me to see good niggas lose freedom \ Lose a life so young and they ain't really do nothing \ Snakes in the grass, snitches in the streets \ Flowers on the wall, jealousy \ It's like a motherfucker played like man made AIDS \ People kill and get paid, many piss on the grave \ Smile in your face, screaming "ride or die" \ Nigga changing they face \ Why they lied on my nigga?'. Na mikrofonie nie znajdziemy zbyt wielu gości. Są to przede wszystkim protektorzy Enoli: De La Soul, ale również Phife Dawg z ATCQ i mniej znany Dragon, który wcale nie ustępuje nikomu na albumie. Mamy tu więc spory ładunek emocjonalny, podany w bardzo dobrym stylu.
Ta płyta ma w sumie same zalety. świetne, kołyszące, nowojorskie bity, doskonały emce z równie fantastycznymi gośćmi - nie da się oczekiwać od albumu czegoś więcej. W roczniku '04 nie ma zbyt wielu lepszych albumów, jest to, wprawdzie niedoceniony, jednak nadal świetny materiał od Truth Enola, który powinien znać każdy fan dobrego rapu. Polecam bardzo mocno!
OCENA: 5+\6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz