1. Le Combat Continue III
2. En Sang Ble
3. L'Impasse feat. BENE
4. Ghetto feat. J-MI SISSOKO
5. Pleure En Silence
6. Foolek feat. BLACK VNER
8. Encore feat. CHAUNCEY BLACK
7. Banlieusards
9. Laisse Nous Croire feat. KANYA SAMET
10. Egotripes (Intro)
11. Egotripes feat. DRY
12. Je M'Écris feat. GRAND CORPS MALADE, ZAHO
13. Vrai Peura
14. Après La Pluie feat. ZAP MAMA
15. X & Y
16. Thug love feat. VITAA
17. A L'Ombre Du Show Business feat. CHARLES AZNAVOUR
Chociaż francuski rap cieszy się u nas w kraju zasłużoną popularnością, Kery James nie należy do najpopularniejszych wykonawców z tego kraju. Ten pochodzący z Gwadelupy rapper, tancerz, producent i Bóg sam wie, kto jeszcze, jakiś czas temu występował w grupach Ideal J i Mafia K'1, ale od 10 już lat występuje sam. 'A L'Ombre Du Show Business' jest jego czwartym albumem solowym, którym podbił publiczność francuską.
Kery sam jest producentem, więc chyba najlepiej wie, jakie podkłady powinien zrobić dla siebie. Nie da się ukryć, że jest to produkcja nowoczesna, ale grajmów nie należy się spodziewać. Jest trochę elektroniki, ale i nieco brzmienia klasycznego, taki nuskool w bardzo porządnym wydaniu. niemniej jednak zdarzają się takie ambitno-rozlazłe wpadki, które ma się ochotę skipnąć.
Kery James ma ustaloną pozycję na scenie francuskiej, nie tylko w społeczności hip hopowej, ale i w całym biznesie muzycznym. Złośliwi mogą twierdzić, że wywalczył to sobie duetem z jednym z najsłynniejszych szansonistów francuskich, Charlesem Aznavour'em - to coś, jak zaprosić na płytę Jerzego Połomskiego - niezwykle karkołomne połączenie, które może Cię wynieść albo pogrzebać. James'owi się udało. Zwrócono na niego uwagę również ze względu na jego zaangażowane politycznie i społecznie teksty. Kery jest muzułmaninem, ale nie z tych, którzy będą wysadzać Twoje przedszkole i palić Biblię, ale takim, który będzie z dużą dozą rozsądku promować własne przekonania i nawoływać do pokoju. Do tego dobrał sobie świetnych gości, zarówno śpiewających, rapujących, jak i toastujących i cała płyta to prawie nieustający banger z mieszanką stylów.
Tak, pod koniec trafiają się zamuły, ale nadal jest to świetna płyta, na pewno jedna z najciekawszych z szuflady Francja '08. Dla fanów rapu francuskiego smaczny (choć pewnie znany) kąsek, dla innych - doskonała porcja francusczyzny w karaibskim sosie.
OCENA: 4+\6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz