1. Let the Rhythm Hit ‘Em
2. No Omega
3. In the Ghetto
4. Step Back
5. Eric B. Made My Day
6. Run For Cover
7. Untouchables
8. Mahogany
9. Keep ‘Em Eager to Listen
10. Set ‘Em Straight
11. Let The Rhythm Hit ‘Em (Mark 45's Remix)
Potrzebujesz klasyki w zalewie dzisiejszej tandety od chłopców w fioletowych rurkach? Bang! Oto bóg mikrofonu Rakim, wraz ze swoim wieloletnim towarzyszem Eric'iem B wydają swój trzeci album. Odniósł on najmniejszy w sumie sukces komercyjny, ale nadal był to jeden z pierwszych albumów, które dostały 5 mikrofonów od magazynu The Source, a, wierzcie mi, to był wówczas czyn nie lada i powód do chwały.
Album nie odniósł sukcesu, ponieważ produkcja na płycie była przestarzała i zbyt minimalistyczna. Odpowiedzialni są za nią oczywiście Eric B, ale także Large Professor oraz jego, nieżyjący już w momencie wydania płyty, protegowany Paul C. No i mamy tu remix od DJ Mark 45 King. Dziś nikt nie zauważy różnicy i powie, że muza i tak jest przestarzała, ale pamiętajmy, że album wyszedł po (lub w okolicy wydania) takich kamieniach milowych, jak 'De La Soul Is Dead', 'Business As Usual' EPMD, 'One For All' Brand Nubian, 'Mama Said Knock You Out' LL COool J, czy chociażby 'Taste Of The Chocolate' Big Daddy Kane'a i przy nich rzeczywiście mógł brzmieć 'oszczędnie'. Ale surowość brzmienia wcale nie musi oznaczać, że to słaby album! Mocarne perkusje wraz z funkowymi loopami wraz z lawiną skreczy Eric'a B (sprawdź 'Eric B made my day') to klasyka najczystszej wody.
Krytykowano rónież Rakima (Boga? Jak można?), że trochę pogubił się w tym wszystkim i zbytnio uwierzył w swoją boskość: ale wersy np. 'I'm untouchable \ You see me in 3-D \ When I let the rhythm hit another M.C. \ Lyrics made of lead \ Enters your head \ Then eruptions of a mass production \ Will spread when \ Music is louder \ Full of gunpower' pokazują duże umiejętności w bitewnych rymach. Zresztą, cała płyta jest o czystej hip hopowej zajawce, jak to się u nas mawiało. Same bitewne wersy i tylko jeden trak społecznie zaangażowany 'In the ghetto' pewnie miały jednak wpływ na to, że Rakim wyszedł nieco pyszałkowato, ale, nie oszukujmy się, miał powody.
Co by nie mówić, jest to album wybitnie klasyczny, bardzo spójny, kipiący wręcz pasją rymowania. Czas pokazał, że 'Let The Rhythm Hit'Em' wcale nie jest najgorszą płytą Rakima, a równie doskonałą, co pozostałe. Przy tym płytą, która przetrwała próbę czasu, bo do dziś dnia brzmi bardzo dobrze. Klasyk. Mistrz.
OCENA: 5+\6
Świetny wpis, chyba zacznę śledzić Twój blog, Rakim to niepodważalny lider Hip Hop Community. Łatwo jest zgubić trop przewodnika, ale prawdziwi gracze "Follow The Leader".
OdpowiedzUsuńCieszę się i zapraszam :)
OdpowiedzUsuń