1. Schizophrenic
2. Don't Be Dumb
3. Whole Wide World
4. Never Grow
5. Muderah
6. Before I Go
7. Be Careful
8. Fried Day
9. Voices In The Head
10. Still Thuggish Ruggish
11. Don't Doubt Me
12. Time Passing Us By
13. Father
14. Jesus
Kiedy zaczęło się źle dziać w Bone Thugs & Harmony, członkowie, choć skłóceni, zaczęli nagrywać płyty nie tylko solowe, ale i w parach, zapraszając się nawzajem na swoje albumy. Bizzy jednak pozostał z boku i w niejakim konflikcie nie tyle z zespołem, co z wytwórnią. Jego drugi album solowy wyszedł niejako w cieniu awantur z Ruthless Records i procesu sądowego o pieniądze i zerwanie kontraktu.
W związku z zerwaniem kontaktów z Ruthless, DJ U-Neek przestał być nadwornym producentem grupy. Trzeba było radzić sobie inaczej i choć BTNH wyszkolili cały tłum producentów i rapperów, kopiujących ich styl, nie brzmi to już jednak tak samo. Drugi album Bizzy'ego wyprodukowali Darren Vega, Hoton, JT Thomas i Tony C - co najmniej ten ostatni znany jest szerzej na scenie. Muzyka jest melodyjna, spokojna, oparta na często żywych instrumentach, nie tylko gitarach, czy syntezatorach, ale i na skrzypcach i fletach. Bizzy łączy tu soul z operą i dodaje szczyptę popu - taka wybuchowa mieszanka, która czasem zwalnia nieznośnie, aby za moment wypieprzyć rakietą w kosmos. Zasadniczo, muzyka jest w większości dostosowana do radiowego grania
Bizzy, jak każdy z Bone Thugs'ów, ma ten unikalny dla nich styl, jednak jalże rozpoznawalny nawet wewnątrz grupy. Bizzy ma wysoki głos, którym moduluje, łącząc bardzo szybko wyrzucane wersy z zaśpiewami i refrenami, które złożone są z dwóch jego wokali. Potrafi zarymować delikatne, spokojne wersy, by natychmiast potem przejść do strzelania rymami jak karabin maszynowy. Nie dziwne, że jest tu tyle emocji, bo to chyba najbardziej osobisty z albumów Bizzy'ego, który ma ich na koncie niezliczone ilości w grupie, duetach i solo. Rapper opowiada tu o swoim dzieciństwie i wczesnym ojcostwie ('While my pops is all locked up in prison, I miss him \ With no child hood tales, I was a daddy at twelve \ Hell, I love my children all is well \ Oh yeah, sell a key for payments \ See my baby's need it daily \ Lay Lay I see you're shady, huh'), wierze, ale i oczywiście rozprawia się z sytuacją w BTNH ('Don't doubt me'), gada o swoim przywiązaniu do zielska ('Fried day' - i zostawia nas z dwoma dość ciężkimi emocjonalnie kawałkami: 'Father' i 'Jesus'.
Album sprzedawał się nieźle przez 2 tygodnie - potem przestał, ale i tak poszło ok. 200 tysięcy kopii. Na pewno nie jest to najlepsza płyta Bizzy'ego, ale trafi się tu parę bardzo dobrych numerów: 'Schizophrenic', 'Don't be dumb', czy 'Still thuggish ruggish', przywołujący ducha starego, dobrego BTNH.
OCENA: 4-\6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz