1. Da Calendar
2. Ain't No Bitch In My Blood
3. Throw Them Thangs feat. LORD INFAMOUS, GANGSTA BOO
4. Ashes To Ashes feat. KOOPSTA KNICCA, K-ROCK, NICK SCARFO
5. Remember Me Ballin' feat. GANGSTA BOO
6. Break The Law '98 feat. DJ PAUL, NICK SCARFO, JUICY J, K-ROCK
7. Dead Me Don't Talk feat. PROJECT PAT
8. Fall Up Off Me Ho feat. NICK SCARFO
9. Will A Nigga Make It feat. JUICY J
10. Big Boy Shit
11. Prophet Hataz feat. GANGSTA BOO, K-ROCK
12. Ghetto Party
13. My Nigga's Crazy feat. DJ PAUL, JUICY J
14. Fly Straight feat. THREE 6 MAFIA, KILLA KLAN KAZE, DREWPY DREW DOG, NIGGA CREEP
15. Cleopatra
16. Can You Feel Me?
17. Tear Da Club Up Thugs
18. Fuck What Ya Heard feat. TEAR DA CLUB UP THUGS
To już druga solowa płyta tego rappera z Memphis, ale nie pierwsza w ogóle. Wcześniej nagrał 4 albumy z kolesiem Lil Blunt. Jednak to dopiero 'Angel Dust' utorowało mu drogę na szczyty, bo jest to album, który odniósł największy sukces - zapewne dzięki dostaniu się pod skrzydła Three 6 Mafii.
DJ Paul i Juicy J to już klasyczny duet producencki z Memphis. Swoimi bitami obsługują nie tylko swoje grupy, swoje solówki, ale całe zaplecze Three 6 Mafii i oboczności wszelakie. To ten zalążek trap muzik, którą niejako wynaleźli, jednak pod koniec lat '90tych nie brzmi to jeszcze tak syntetycznie i obco. Zdarzają się tu kawałki wręcz prawie klasyczne, oparte na funkowych samplach, brzmiące nieco bliżej klimatów West Coast (jak np. 'Remember me ballin'), są również loopy z ostrych gitarowych riffów w 'My nigga's crazy'. Jednak jest tu też trochę tego syntetycznego, plastikowego dźwięku, jaki już możemy spotkać na klasycznej płycie Three 6 Mafii, 'When The Smoke Clears'. Zresztą, taki 'Ashes to ashes' to po prostu inna wersja bitu 'Fuck ya'll hoes' z tego albumu. Zatem mamy tu zaczątki trapu, ale producenci zdecydowanie siedzą jeszcze gdzieś między korzeniami rapu - choć próbują wychylać głowy ponad ziemię i ruszyć w swoim kierunku. Jednak muza z tych płyt, sygnowanych imionami Juicy i Paul'a z lat 96-02 to najlepszy okres i bardzo lubię ich słuchać. Późniejsze płyty są już zdecydowanie za techniczne.
Indo G jest dość specyficzny na majku. Ma lekko zdarty, chropowaty wokal, dość typowe dla Memphis zawodzenie w czasie zwalniania flow, ale również potrafi przyspieszyć, kiedy trzeba, ładując w wersy sporo językowych połamańców i wchodząc na wyższe rejestry głosu. Lirycznie jednak płyta nie leży na jednej z wyższych półek. To czysta gangsterka, pełna krwi, strzelających czarnuchów, machających dupą dziwek, brudnych dolarów i nosów ciągnących białko po lustrze. 'See ain't no bitch in my blood, nigga nuthin but thug \ Remember being intoxicated nigga liquor and drug \ It take a whole lotta shit to make me mad ho \ Tryin to see, wanna peep, muthaphukka? What you lookin for? \ I snap crackle and pop yo ass to the fuckin block \ Bleedin everywhere, got popped by my 9-Glock' - to jakby kwintesencja albumu. Do pary z Indo mamy cały przekrój przez stajnię Prophet Posse: cały Three 6 Mafia, rymującą gangsterkę-poetkę Gangsta Boo, wężowatego i przerażającego Koopsta Knicca, sepleniący nieco K-Rock, który szykowany był na hitmana wytwórni, ale nie wyszło, sylabizujący Project Pat i kilku graczy bardzo niskiego szczebla.
Dostajemy tu dość porządną, naturalnie w ramach gatunku i szufladki, płytę z Memphis, z obozu Triple 6. Jeśli ktoś lubi ten klimat, płytę przyjmie bez problemu i spodoba mu się. Owszem, choć Indo G nie jest rewelacyjnym tekściarzem, to jeśli potraktujemy album jak film sensacyjny, okaże się, że to naprawdę całkiem fajny krążek. Trzeba nam jednak podejść do niego z przymrużonym okiem, zwłaszcza patrząc na okładkę...
OCENA: 4-\6