1. Revelation
2. It's On
3. Remember
4. How We Do
5. Nuttinyce See All 2
6. Don't It Blow Your Ya Mind
7. Playas Rondavu
8. Homie Wuza Ho
9. Deep 4 Life
10. Can't Handle The Madness
4Deep to już klasyk z Houston. Big Boss, Koo-Rod i Klas-1 wydają w 1996 roku swój trzeci album. Nazwa w slangu oznacza cztery osoby zajmujące się gangsterką w jakimś miejscu. To, że jest ich trzech jakoś tu nie przeszkadza...
Big Boss jest naczelnym producentem grupy i to on wprowadził to brzmienie na albumy. Pomaga mu tutaj Darin Gates (znany z paru teksańskich wydawnictw gangsterskich) oraz liczni studyjni muzycy. To nieco plastikowy g-funk, pełen syntezatorowych melodyjek i basów, które toczą się z wolna przez perkusje, tworząc z pozoru laid backowy klimat, ale producenci postarali się o wplecenie tu niepokojących brzmień, potępieńczych jęków i horrorowych klimatów. Do tego mamy tu trochę damskich wokali, nie tylko w refrenach, ale i w zwrotkach (czy też raczej pod nimi). Wychodzi to różnie, ale jest tu parę fajnych traków, z jednej strony wyluzowanych, ale naładowanych bólem i strachem dzięki morderczym wersom Koo Rod'a i Klas-1. Taki ciężki gangsta funk, sączący się prosto z drewnianego domku, jakich pełno na przedmieściach Houston.
Rapperzy z 4Deep znani są z brutalnych tekstów, opisujących rzeczywistość w najpodlejszych zakątkach Houston. To nieco zaskakujące zestawienie - ich powolne flow, wyluzowane głosy, którymi opowiadają ze szczegółami o morderstwach, handlu narkotykami i wszelkich nielegalnych formach egzystencji. Żaden z rapperów nie owija w bawełnę (to z bawełną to taki hasztag do Czarnych w Stanach, wieszoczymmówię), żaden nie boi się opowiedzieć z detalami o ciemnej stronie (to z ciemnym to znowu taki hasztag do Czarnych, wieszoczymmówię) egzystencji w Texasie. I Koo Rod i Klas-1 mają niskie wokale i rzadko kiedy pozwalają sobie na jakiekolwiek emocje w czasie rymowania. Wzmacnia to wrażenie, bo ociekające krwią zmieszaną z koką teksty, rymowane dość beznamiętnymi głosami tworzą dość straszny klimat. 'It's kill or be killed to survive' wydaje się być mottem rapperów, którzy faktycznie brzmią, jakby świeżo wyjęci z getta. Nie ma gości, zresztą album trwa 37 minut, więc nie ma takiej potrzeby. Moje ulubione traki tu to tytułowy 'Deep 4 Life', ale również 'Homie Wuza Ho'.
To płyta zdecydowanie dla fanów gangsta funku z czasów Złotej Ery. Czasem melodyjki są zbyt tanie, czasem trąca plastikiem, ale wraz z rapperami, Big Boss zbudował muzyczny thriller, którego słucha się bardzo dobrze. Ale na pewno fani trapu i hardkoru nie będą usatysfakcjonowani. Ale płyta ma klimat, choć nie należy do najlepszych materiałów 4Deep.
OCENA: 3+\6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz