1. Figment (Intro)
2. Masters Of Illusion
3. We All Over
4. Magnum Be I
5. U Want Freestyle?
6. Scared Straight
7. Time 2 Get Right
8. Step Up
9. The Funky Redneck (Skit)
10. East West Huslers
11. The Bay-Bronx Bridge
12. Call The National Guard
13. Back Up Kid
14. Partnas Confused
15. Souped Up
16. Urban Legends
17. Clifton's Conversation (Skit)
18. Let Me Talk To You
Kool Keith, lider Ultramagnetic MCs, to naczelny świr rapu, bez dwóch zdań. Jego pomysły zdecydowanie wykraczają poza ramy normalności - zresztą, leczył się facet swego czasu w psychiatryku. Po rozpadzie Ultramagnetycznych, Keith zajął się nagrywaniem projektów solowych i z różnymi, czasem zaskakującymi ludźmi. Masters Of Illusion jednak to mało zaskakujący skład. Keith dobrał sobie Motion Man, który występował z nim na różnych projektach oraz Kut Master Kurt'a, genialnego producenta. Nagrali razem tylko ten album, ale MoI wcale się nie rozpadła - Keith zresztą ma miliard pomysłów na minutę i nie zawsze daje radę kontynuować otwarte przedsięwzięcia.
Na wstępie płyty Keith wyjaśnia, że nie ma czegoś takiego, jak trip hop. Są różne gatunki 'hopów', ale nie trip hop, więc niech się nikt nie waży nazywać tak jego muzyki. Jednak produkcje Kurta Matlin'a aka Kut Master Kurt'a, można by zaszufladkować w ten sposób - jednak byłby to bardzo duży skrót myślowy. O ile nie pomyłka. Bo muzyka Kurta, zwłaszcza tutaj, jest niepokojąca, mająca wywołać iluzje swoimi szalonymi i nieprzewidywalnymi dźwiękami. Wywołać wrażenie pobytu w wariatkowie. Nie brak tu również odnośników do dokonań Ultramagnetic MCs ('The Bay-Bronx Brigde'). Kawałki przetykane są dość abstrakcyjnymi skitami i upiększane skreczami całej śmietanki turntablistów: od Kurta, przez takich geniuszy, jak DJ Revolution, DJ Rhettmatic i DJ Babu. Fantastyczna jazda.
Styl Keitha, u nas nazywany noskillem, ponieważ rymuje on poza bitem, jest szalony, jak on sam. Jego opowiastki z rwącą się fabułą, ciągłe odnośniki do wyuzdanego seksu lub co bardziej niemiłych organów ludzkich uzupełnia bardziej poskładany Motion Man, który choć rymuje bardziej na bicie i płynnie, nie ma tego szaleństwa w tekstach i wraz ze swoimi abstrakcyjnymi porównaniami stanowi przeciwwagę dla Keitha. Obaj to wybuchowe kolabo, zresztą słychać to już w trzech pierwszych trakach, które nastawiają Cię na to, czego masz być świadkiem przez najbliższą godzinę. 'Masters of illusion', 'We all over' i 'Magnum I Be' to klasyki brzmienia i absolutne killery. Później nie ma już lepszych kawałków, więc jeśli nie podobają się komuś te, to cała płyta dla takiej osoby będzie również niestrawna. Ale niewiele znam fanów hip hopu, którym się ta płyta nie podoba.
Bo ta płyta to bez mała geniusz. Trochę brakuje, bo im bliżej końca płyty, tym odsłuch nieco cierpi - kończą się pomysły, robi się nieco męcząco. Tym bardziej, że bezustanne odwołania Keitha do odbytu i dziwacznych zwyczajów seksualnych lekko nużą. Ale Sporo z tej płyty jest naprawdę powalająca. To nic innego, jak 'Urban Legends Rap'!
OCENA: 5-\6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz