1. Oh Zone - OH NO
2. Clap Your Hands - GUILTY SIMPSON
3. Take It Back - MADLIB
4. None in Mind - KOUSHIK
5. Nothing Like This - J DILLA
6. Do a Couple of Things - JAMES PANTS
7. Monkey Suite - MADVILLAIN
8. Simply a Joy - GEORGIA ANNE MULDROW
9. All I Know - MED
10. Wassup World? - DUDLEY PERKINS
11. Raw Heat - PERCEE P, QUASIMOTO
12. No $ No Toke - JAYLIB
13. Drama - J-ROCC
14. Movin' - ROC C
15. Dream(s) - GARY WILSON
16. Third Rock - PURE ESSENCE
17. What Now - ALOE BLACC
18. Turn Around [PBW Remix] - BARON ZEN
19. Nino's Deed - YOUNG JAZZ REBELS
Wilk z Masła Orzechowego to jeden z najlepszych DJów i producentów podziemia Zachodniego Wybrzeża. 'Dzieci Chromu' to jego 5 płyta, nie licząc mikstejpów i epek. Zgromadził on na niej rymujących gigantów sceny kalifornijskiej, a także kilku nowicjuszy. Do płyty dołączona była DVD z koncertu Madliba i MF Doom. To w zasadzie nie jest płyta samego PBW, ale składanka, którą sam zmontował i wybrał.
Kawałki, wybrane na album wyszły w większości spod ręki samych wykonawców, a tym którzy są tylko rapperami, muzę zrobił przede wszystkim Madlib, czasem Oh No lub J.Dilla. Są tu kawałki i stricte hip hopowe, takie z samplami i fantastycznym wajbem rodem z podziemia zachodu Stanów, ale są i takie bardziej 'artystyczne' i wydumane, niekoniecznie rapowe, czasem tylko hip hopowe - bo jest tu Koushik - zespół raczej indie, niż hip hop, to samo tyczy się James'a Pants'a, Gary'ego Wilsona, Pure Essence, Barona Zen i soulowej Georgia Anne Muldrow. Nawet J Dilla, Aloe Blacc i Jaylib dali raczej progresywne instrumentale, niż kawałki rapowe. Tak więc hip hop miesza nam się tu z alternatywą i to w całkiem niezłej komitywie.
Ciężko o lepszy zestaw emce z zachodniego wybrzeża. Pomijając kawałki instrumentalne, mamy tu ucztę liryczną z Kalifornii. Guilty Simpson w wybornej formie, Madlib jak zwykle doskonały, Madvillain na genialnym wręcz bicie zrobił zniszczenie. Dudley Perkins, jak przystało na szalone alter ego Declaima, zrobił kawałek całkiem... inny. Med , Percee P wraz z Quasimoto, Roc C. W zasadzie wychodzi na to, że więcej tu traków progresywnych, niz stricte hip hopowych. Ale nic to.
Ciekawa to rzecz, stanowiąca przekrój raczej przez ambitną scenę podziemną Kalifornii, niż rapową, ale nadal jest to świetna płyta. Zwłaszcza, jeśli weźmiemy absolutnie genialne kawałki Madivillain i Guilty Simpsona. Dla niektórych będzie to za duży kosmos, szczególnie ostatni, nu jazzowy trak. Ale wszystko jest dla ludzi, można sobie wyrzucić przecież niechciane kawałki i zostawić same sztosy.
OCENA: 4+\6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz