1. Life's Intro
2. Fly
3. Dedicate to Elevate feat. DJ RAGZ
4. Love Was Complicated Yesterday feat. DUTCHMASSIVE, JAZZ ADDIXX
5. BeatBoxBoogie 1
6. Fresh 2 Def
7. Life feat. JAZZ ADDIXX, PRIMO THE CINEMATIC, FLACO
8. Never Faded
9. BeatBoxBoogie 2
10. War Of Art
11. Verbal Mastery feat. THE UNKNOWN
12. Gallery Interlude
13. Truth Lies feat. DISTRUCK, TAMU
14. Love Is Complicated Tomorrow feat. DUTCHMASSIVE, THE UNKNOWN, DJ RAGZ
15. Closing Scene
16. Verbal Mastery Orgem Remix feat. THE UNKNOWN
17. Dedicate to Elevate Orgem Remix feat. DJ RAGZ
Kim do cholery jest St\Mic? Hmmm... Jakby tu w paru słowach... Biały rapper i producent, inżynier dźwięku z Charlottesville, zadupia w stanie Virginia, niedaleko od... niczego. To jego pierwsza płyta, wydana zresztą przez japońską wytwórnię - jak zdradza sam tytuł - praca jego życia.
Koleś sam produkuje, więc większość produkcji jest jego. Tylko The Unknown zrobił kawałek ze swoim gościnnym udziałem, Orgem dał dwa remiksy, a Mudd z Jazz Addixx wykonał trzy podkłady. Ktokolwiek by tych podkładów nie robił, są to czilautowe, jazzujące podkłady, z mnogością smakowitych sampli i sporą ilością skreczy wykonanych wprawną ręką przez DJ Ragz'a z Jazz Addixx. Każdy podkład ma coś w sobie, płytę ubarwiają bitboksowe i skreczowane wstawki i w ogóle nie ma czasu się nudzić. Czasem zostajemy zaskoczeni połamaną perkusję na samplu organowym, czasem najbardziej klasyczne bębny z klasycznym samplem, które pozwolą nam pomachać głową podczas słuchania.
St-Mic to taki zwykły, ale porządny biały rapper. Słychać to wyraźnie, choć naturalnie nie jest to wadą - tylko Biali mają nieco inny sposób rymowania, taką szczególną manierę składania wersów, która różni ich od Czarnych i Żółtych. W Europie to się zaciera, jednak w Stanach łatwo odróżnić kolor rappera po głosie. Nie ważne, to tylko taka dygresja. Ważne jest to, że St-Mic, pomimo swej zwyczajności, najlepsze, co ma, to teksty. Opowiada o życiu przez pryzmat muzyki, bo jego życie to muzyka. Choć, naturalnie, są tu numery o życiu samym w sobie, czy o miłości - ale nie jest to rap uliczny, broń Boże. To tylko dywagacje na temat tego, co się w życiu St-Mic'a wydarzyło. Dodatkowo, na albumie mamy zaprzyjaźnionych z Mic'iem znajomych ze studia nagraniowego: Dutchmassive i Jazz Addixx, a także The Unknown. To wszystko jest jedna paczka, nagrywająca kawałki we własnym sosie - z tą różnicą, że Dutchmassive i JA są nieco bardziej rozpoznawalni na scenie podziemnej.
Bardzo sympatyczna płyta. Słucha się tego ze sporą przyjemnością, choć album wcale nie należy do szczególnie odkrywczych, czy nowatorskich. To po prostu porządny, rzemieślniczy hip hop, którego można posłuchać z zadowoleniem, ale nie zapętlisz tego w nieskończoność. Lubię sobie czasem odświeżyć tę płytę, bo jest fajna, ale to tyle.
OCENA: 4\6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz