1. Rap Attack Intro
2. One Time
3. With It
4. Super Fly
5. Just Cause
6. Diggin' In The Tapes
7. 90's
8. Sho' Improve
9. Chops
10. Grand Prix
11. Always Dope
12. 3rd Party
13. Racist feat. THES ONE
14. T.K.O.
15. Strings
16. Classic Rock
Słyszałeś o Giant Panda? Pewnie nie, a szkoda. Trio z podziemi Los Angeles stara się przywołać najlepsze rzeczy w hip hopie i umieszcza je na swoich albumach. Co śmieszniejsze, żaden z nich nie jest Czarny - zresztą nazwa trafnie odnosi się do ich pochodzenia. MC Maanumental, Newman i Chikaramanga są tu ze swoim pierwszym oficjalnym albumem (nie liczę nielegala 3 lata wcześniejszego) i za ten właśnie album zebrali niesamowite owacje - zarówno od fanów, jak i w gazetach i magazynach pojawiły się ekstatyczne recenzje.
Jak już wspomniałem, to powrót do korzeni, dlatego produkcje człownków zespołou, Chikaramangi i Newmana, tak samo jak Thes One z People Under The Stairs, Sir Kado i Ben'a Gebhardt kapią aż od złotoerowego zacięcia, wajbów i funkowo-jazzowych sampli. Producenci wykorzystują sporo motywów znanych z płyt A Tribe Called Quest - sami zresztą przyznają, że to jeden z ich najulubieńszych zespołów. Ale uważny słuchacz odnajdzie tu również cytaty z De La Soul, czy nawet Warren G. W związku z tym, że większość albumu zrobił Thes One, klimat może być miejscami podobny do nagrań People Under The Stairs, ale... jest dużo lepszy, dzięki wkładowi Newmana i Chikaramangi. Sprawdź bity do 'Chops', 'Grand Prix', czy 'Super fly'. No i naturalnie, dobrą robotę robi tu zróżnicowanie pomiędzy emce.
Bo każdy z chłopaków rymuje świetnie. Do tego Chikaramanga, jako, że jest Japończykiem, rymuje przede wszystkim po japońsku. Powracają myślami przede wszystkim do dawnych, dobrych czasów w hip hopie, ale nie nie stronią od poważniejszych tematów, tak jak w 'Racist' albo '3rd Party', ale nie oszukujmy się, nie dość, że takich tematów jest niewiele, to jeszcze potraktowane są równie luźno, co te... luzackie kawałki. Bo czy można traktować poważnie prześmiewcze wersy Japończyka, który nabija się sam z siebie? Emce - słychać to wyraźnie - doskonale bawią się na majku, a słuchacz ma podobny ubaw.
Luz, klasyka, zabawa. Tego się aż przyjemnie słucha! Nic dziwnego, że album zebrał tak rewelacyjne noty, bo to prawdziwa płyta, taka, której słucha się świetnie i ma się ochotę włączyć po raz kolejny. Giand Panda zrobiła ten 'fly school reunion', bez kitu,
OCENA: 5\6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz