1. Long Live The Kane
2. Raw (remix)
3. Set It Off
4. Day You're Mine, The
5. On The Bugged Tip feat. SCOOB LOVER
6. Ain't No Half Steppin'
7. I'll Take You There
8. Just Rhymin' With Biz feat. BIZ MARKIE
9. Mister Cee's Master Plan feat. MISTER CEE
10. Word To The Mother (Land) (extended remix)
Jeden z najlepszych debiutów w historii, jeden z tych emce, którzy mieli kolosalny wpływ na rap, jeden z wiecznych klasyków hip hopu... Big Daddy Kane. Człowiek legenda - a ilu młodych fanów rapu o nim słyszało? Wstyd. Kane to człowiek, który kreował grę na początku Złotej Ery. Jego debiutancka płyta w zestawieniach poważnych pism muzycznych plasowana jest wciąż na samym szczycie.
Marley Marl już wtedy był bardzo aktywnym producentem, stawał się coraz bardziej znany. Rapowe produkcje pod koniec lat '80 charakteryzowały się raczej oszczędnym brzmieniem - szybka perkusja z bitmaszyny oraz sample z najjaśniejszych kawałków soulu i r&b. Marley Marl miał wówczas straszną jazdę na Jamesa Browna i właściwie w każdym kawałku są jakieś sample z Ojca Chrzestnego soulu. Oprócz tego znajdziemy tu The Meters, Quincy Jones'a, Jackson 5 i wiele innych. Osoba, która słucha dużo czarnej muzyki, zapewne rozpozna większość z sampli na tej płycie, zresztą, sporo z nich wykorzystanych jest do zdarcia na rapowych płytach.
Płyta okazała się klasykiem nie z powodu bitów, ale dla samego Kane'a, który okazał się niszczyć mikrofon w praktycznie każdym kawałku. Mówi na płycie o typowych rzeczach, jakimi zajmowali się wówczas rapperzy: bragga, afrocentryzm i kobiety. Sporo cytatów z tej płyty pojawia się do dziś, wkatowane czy to w refreny, czy w zwrotki, czy na płytach turntablistycznych. Weźmy fragment z 'Rhymin with Biz': 'We gonna end it like this in the place ya'll. It's like this yall, and you don't stop. Now, the name Kane is superior to many people; It means king asiatic nobody's equal. I hate to brag, but damn I'm good! And if mics were a gun, I'd be Clint Eastwood. And if rap was a game, I'd be mvp: Most valuable poet on the m-i-c. And if rap was a school, I'd be the principal. Aw fuck it, the Kane is invincible. To be specific, I may die one day But my rhymes will remain like a heiroglyphic' - te wersy pojawiały się w tylu kawałkach innych wykonawców, że ciężko zliczyć. A to tylko połowa jednej zwrotki! Oprócz Kane'a na majku znajdziemy jego prawą rękę, tancerza obdarzonego skrzekliwym, nosowym wokalem: Scoob Lovera, szalonego Biz Markiego i poza rymowaniem znalazł się tu dj Mister Cee, który otrzymał jeden kawałek na cięcie wosku. Bez emfazy rzec można, że to biblia hip hopu.
Naprawdę, to jeden z najważniejszych albumów w historii. Nowa jakość rymów, pancze, przy których słuchacze łapali się za głowy - Kane wspiął się na wyższy poziom. I rozwalił. Może płyta nie do końca wytrzymuje próbę czasu, ale lirycznie to nadal majstersztyk.
OCENA: 5-\6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz