1. Intro
2. Fiend ’98
3. The Way It’s Going Down (T.W.Is.M For Life) feat. DJ QUIK, PETER GUNZ
4. Voices feat. SAUCE MONEY
5. Fly Like An Eagle feat. TRIGGA
6. The Light Of Mine (Interlude)
7. Got To Let Me Know
8. River (Interlude)
9. Heat It Up feat. LOON
10. Pool Jam
11. Make This A Night To Remember feat. PETER GUNZ, PUBLIC ANNOUNCEMENT
12. Blaq Supaman
13. Psycho Rap (Interlude)
14. Deeper feat. SONJA BLADE, K-RAW
15. The Bomb Baby feat. DEADLY VENOMS, K-RAW
16. 3 X’s Dope feat. SONJA BLADE
17. Like What
18. 48 @ The Buzzer
Po sukcesie swoich dwóch pierwszych płyt, Shaq wydał składankę 'The Best Of...' i zajął się karierą prywatną, w swojej osobistej wytwórni. Co, szczerze mówiąc, na dobre wcale mu nie wyszło. Czwarta i piąta płyta okazały się sporo słabsze od pierwszych i nie przyniosły spodziewanych sukcesów, tak samo zresztą, jak wytwórnia. Na swojej ostatniej, piątej płycie (nie liczę tej szóstej z 2001, bo nikt jej nie wydał...), Shaq pragnął zaprezentować siebie, jako bossa wytwórni, gotowej do podbicia świata. Nie wyszło.
Muzycznie to płyta oparta na typowych dla końcówki lat '90 patentach. Producenci DJ Quik, DJ Clark Kent, Ken Bailey i Russ Prez zadbali o to, żeby było miło i sympatycznie i w hiphopowym klimacie. Dlatego mamy taką trochę party-mixture: przeróbki klasyków 'Microphone Fiend' Rakima i 'Blaq Supaman' Above The Law, są pościelówki 'Got to let me know' i 'Make this night to remember', traki rozkręcające imprezę jak 'Pool jam' i 'Heat it up' oraz ostrzejsze kawałki dla ziomów na rogach: 'Voices', czy 'Deeper'. Wszystko to brzęczy gdzieś w tle, czasem przykuwając uwagę, czasem mijając mimo uszu...
Już kiedyś wspominałem, że Shaq do wybitnych emce nie należy, jednak świetnego głosu odmówić mu nie można. To ten typ, którego rozpoznasz zawsze i wszędzie. Do tego charakterystyczny, kulejący lekko flow i nie najciekawsze teksty. Pierwsze płyty rozchodziły się dzięki współpracy z odpowiednimi osobami (Fu-Schnickens, RZA, Phife Dawg), ale tu zabrakło takiego wsparcia. Sam DJ Quik nie pociągnął albumu jednym trakiem, tak samo, jak Clark Kent. Shaq przy okazji promuje tu swoich ludzi - jest tu Peter Gunz, wówczas na (krótkotrwałej wprawdzie, ale jednak) fali, jest Sauce Money (znany ze współpracy z Jay Z), jest Loon z Harlem World od Cam'rona, są śpiewający Public Announcement, są podziemne laski z Deadly Venoms oraz nieźle rokująca Sonja Blade (która później przepadła w tłumie), no i zupełny nołnejm, K-Raw. Aspekty liryczne można sobie tu spokojnie darować, bo płycizna jest chyba wystarczającym słowem...
Wprawdzie album dotarł aż do 8 miejsca na liście rap & r&B Billboardu, ale krytyka nie zostawiła na płycie suchej nitki. No, The Source dał 3 mikrofony, chyba dzięki znajomościom. Nie jest to nawet taka słaba płyta, ale wygląda na to, że pomysłów starczyło na pierwszy kwadrans, bo potem papka robi się coraz większa. Takie do lecenia w tle podczas imprezy albo sprzątania, np. odkurzaczem...
OCENA: 3\6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz