1. Intro
2. Carry Out feat. JUSTIN TIMBERLAKE
3. Lose Control feat. JOJO
4. Meet In Tha Middle feat. BRAN' NU
5. Say Something feat. DRAKE
6. Tomorrow In The Bottle feat. CHAD KROEGER, SEBASTIAN
7. We Belong To The Music feat. MILEY CYRUS
8. Morming After Dark feat. NELLY FURTADO, SO SHY
9. If We Ever Meet Again feat. KATY PERRY
10. Can You Feel It feat. ESTHERO, SEBASTIAN
11. Ease Off The Liquor
12. Undertow feat. THE FRAY, ESTHERO
13. Timothy Where You Been feat. JET
14. Long Way Down feat. DAUGHTRY
15. Marchin On feat. ONE REPUBLIC
16. The One I Love feat. KERI HILSON, D.O.E.
17. Symphony feat. ATTITUDE, BRAN' NU, DO.E.
Timbaland chce sięgać gdzieś dalej, niż poletko hip hopowe, na którym osiągnął już własciwie wszystko. Poprzednie płyty wyeksploatowały materiał, można było tylko powielać schemat. Dlatego Timbo sięgnął po coś więcej. Jego trzecia płyta solowa to album w zasadzie producencki, na który zaprosił gwiazdy popu i mainstreamu. Chodziło o kasę? Przecież ma jej tyle, że może się nią podcierać. To chyba coś więcej - ambicja. Ambicja producenta rapowego, który nie chce być szufladkowany w żaden sposób.
Tim zawsze był do przodu, zawsze jego produkcje odznaczały się progresywnością i były o krok przed innymi. Timba wyznaczał standardy. Na 'Shock Value II' wydaje się, że zjadł swój własny ogon, produkując kawałki już nie futurystyczne, ale idące w ślad za ostatnimi trendami. Są to podkłady czerpiące wiadrami z elektronicznych brzmień, jakie są od paru lat wszechobecne w popie i rapie. Nawet czasem przebojowe i fajne, ale plastikowe jak fabryka plażowych grabek. W sumie brzmi to tym razem jak jakakolwiek inna płyta popowa z tego okresu. Nawet nie hip hopowa. Pop czystej wody.
Wprawdzie Timbo rapuje w prawie każdym kawałku, prawie każdy kawałek ma gości. Na płycie znalazł się też Drake - rozmymłany kanadyjski pseudorapper, a także rapuje tu piosenkarka r&b Brandy, jako Bran' Nu, ale to koniec związków z hip hopem. Aha, zapomniałbym o niejakim Sebastianie. Obecność Justina Timberlake i Nelly Furtado jest tu jak najbardziej usprawiedliwiona, bo przecież Timbaland z nimi blisko współpracuje, natomiast co chciał osiągnąć producent, zapraszając na album Miley Cyrus, Katy Perry i One Republic? Tego nie pojmę. Nowy target - 13-latki? Po co to chłopu? Poza nimi mamy jeszcze rockowe grupy: The Fray, australijskie Jet, zwycięzców amerykańskiego Idola Daughtry, Nickelbag i paru innych wykonawców. Z tego wszystkiego nieźle wypadli Justin, Bran'Nu, Chad Kroeger z Nickelbag, czy (o zgrozo!) One Republic. Masakrę za to popełnili Kate Perry, Miley Cyrus, Jet jak i kilku innych wykonawców, których nie bardzo da się słuchać. Najbardziej do mnie przemówił 'Symphony' - follow up do klasyka od Marley Marla. Może dlatego, że to najbardziej hip hopowy kawałek na albumie.
Rozczarowałem się kosmicznie. 'Shock Value' był świetna płytą mi katowałem ją ostro, ale na części drugiej Timba zmienił zupełnie recepturę. Poszedł w stronę popu, zaprosił gwiazdeczki muzyki... Lipa. To nie jest to, za co lubiłem Timbę.
OCENA: 2+\6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz