RAP AROUND THE WORLD

Ta strona poświęcona jest rapowi z całego świata. W hip hopie siedzę ponad 25 lat, zbieram płyty i nie ściągam ich z netu - chyba, że są to nielegale. Moja kolekcja płyt sięga ponad 15.000 sztuk - muszę chyba kupić większe mieszkanie, aby jeden pokój przeznaczyć TYLKO na płyty CD :) Nie spodziewaj się linków z downloadem - na pewno gdzieś sobie daną płytę znajdziesz - nie tu. I nie spodziewaj się też wielu nowości - ostatnio hip hop śmierdzi. Spodziewaj się za to recenzji rapu z ponad 100 krajów, albumów takich bardziej znanych i takich, o których słyszysz po raz pierwszy - może po taką płytę sięgniesz? Zapraszam na podróż po świecie hip hopu.
## Na dole dodałem flagi, żeby łatwiej było znaleźć coś z odpowiedniego kraju :)

czwartek, 21 listopada 2013

AFBLAFFERS - ONDERHONDEN

Ramp 2004

1. Afblaffers 
2. WieWatWaar 
3. Taalhusselaars 
4. Verslonden 
5. Ze Willen Weten
6. Wack en Waardeloos
7. Op de Vlucht 
8. Grote Boodschap 
9. Lekker Bah   feat. MACH & JESSE
10. Nieuwe Onderhonden
11. Vrijstijltjes 3 
12. Confuus 
13. Onderhondwikkeld 
14. Geen Probleem 
15. Geen Refrein    feat. MCU

    Onderhonden, czyli Underdogs - Podziemne Psy, to projekt, pozwalający holenderskim undergroundowym talentom na pokazanie swoich skillsów. Akcję nakręciła legendarna holenderska grupa, Osdorp Posse, a skład różni się od czasu do czasu. Generalnie, w skład wchodzili przy nagrywaniu płyty Oscar X, Quinten z ABN, Das De Rijmmaniak, Def P, Naboo, Seda i Deegmeester Daan. 'Afblaffers' to już druga płyta 'młodych wilków'... ups, psów podziemia.
    Tylu ludzi, więc i producenci znajdą się wśród nich. Tutaj akurat jest dwóch: Naboo i Seda - główny producent albumu. To wspominany już przeze mnie typowy nederhop - specyficzny hip hop z Beneluksu. Mamy tu więc sporo sampli, pociętych i zawiniętych na dziwnych perkusjach - od razu słychać, że to Holandia. A jako, że jest to wytwórnia zespołu Osdorp Posse, mamy tu również ostre gitary rodem z hc NY, np. w 'Wack en Waardeloos'. Klimatu dodają tu lawinowe skrecze Deegmeester Daana i przypominają, że słuchamy nadal hip hopu. Bo doprawdy można się tu zgubić. Choć jest to rok 2004, mamy syreny rodem z pierwszych płyt Public Enemy, wkręty typu wczesne Beastie Boys, hardkorowe gitary od Biohazard i tysiące innych wkrętów. Rozmach inspiracji może naprawdę przytłoczyć.
    Jako, że rapperzy top głodne sukcesu wilki z podziemia, możemy się tu spodziewać niezłych flow i równie ciekawych rozwiązań lirycznych, co w sferze muzyki. No dobrze, wiem, że holenderski brzmi bardzo szorstko i mało przyjemnie, ale ja osobiście, po kilku latach spędzonych w Holandii na placówce, przyzwyczaiłem się do tego drapiącego brzmienia. Każdy z pięciu emce pojawia się mniej więcej w podobnej ilości kawałków, więc równowagę mamy zachowaną. To głównie rymy bitewne, smagające słabych rapperów po ryjach. Owszem, niektórzy emce są naprawdę nieźli, niektórzy średni... Ale nadal to jest to, co holenderskie podziemie ma do zaoferowania.
    Dla przeciętnego słuchacza, zdaję sobie sprawę, może to być nie do przejścia. Mnóstwo holenderskiego dowcipu, specyficzna muzyka, język holenderski, który dla zwykłego Polaka stanowi barierę nie do przejścia... Ogólnie, choć jest to projekt wschodzących gwiazd, płyta nie powala - a nawet jest mocno średnia. Takie tam holenderskie pitu pitu.

OCENA: 3\6


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz