1. Intro
2. Nextage
3. Flow
4. Passer
5. Summertime Blues Remix
6. Put Your Fist Up
7. Shinhimubo(心疲夢暮)
8. MGM
9. Keep
10. Young gunz 3
11. 大博打
12. リアルBドキュメント
13. Grow
14. Massive
15. Fuck the world
16. True Life
17. 六本ic
18. Ray
19. Outro
Maguma MC's to dwóch kolesi: Nob i Ryuzo. To ich w sumie drugi krążek, po epce 'MGM'. Ich płyta zajęły sie prawdziwe tuzy japońskiego hip hopu. Grupa z Kyoto założona została w 1995, dostrzeżona w jednym z konkursów i od tamtej pory grają z najlepszymi - można ich chyba uznać za klasyków?
Jak już wspomniałem, płytę robiły dla Maguma MC's największe gwiazdy sceny japońskiej - bo trzeba Wam wiedzieć, że w Kraju Kwitnącej Wiśni rap jest bardzo popularny, a scena szeroka i zróżnicowana. Zatem mamy tu na produkcji Vid Fab, Hiroshi z grupy M.O.S.A.D, DG, Gas Crackerz, legendarnego Zeebra, Subzero i Numata. Kto choć trochę liznął japońskiego rapu na pewno będzie znał co najmniej połowę tych ksywek. To nowoczesny, jak na początek XXI wieku, rap, bez zbędnej elektroniki, nadal zwrócony w kierunku klasyki, ale już z odpowiednim podkręceniem klimatu. Są sample, ale zdarzają się połamane bity, żywe gitary elektroniczne, sporo funku i ostrzejszego grania. Taki prawdziwy, nowoczesny rap, nieco bangerowy, ale nadal mocno osadzony pomiędzy korzeniami gatunku. Ta stylistyka różni się od produkcji amerykańskich, ale ma swój urok.
Japoński jest średnio stworzony do rapu, rymowanie w tym języku sprawia wrażenie ciągłego offbeatu albo wręcz braku jakichkolwiek skillsów. To złudne, bo po prostu struktura języka jest kompletnie różną od tego, do czego przywykliśmy. Dlatego japońskich emce trzeba słuchać nieco ze świadomością ich odmienności werbalnej, że tak to ujmę. Nie będę się mądrzył na temat tekstów, bo moja znajomość japońskiego nie wykracza poza kilka podstawowych zwrotów, zdecydowanie nie wystarczających do zrozumienia całości tekstu - a nawet kawałka. Mogę odnieść się tylko do całości wrażenia, jakie zostawiają po sobie Ryuzo, Nob i goście, między którymi są Dabo z Nitro Michrophone Underground i Tokona-X z M.O.S.A.D. Otóż dla Polaków, rymowanie po japońsku to zupełny kosmos i słusznie - brzmi to, jak już wspomniałem, dość nieporadnie, ale całkiem intrygująco, zwłaszcza, kiedy wreszcie usłyszysz, że oni się naprawdę wyrabiają na bitach i kończą tam, gdzie powinni. Sporo tu odnośników do kultury hip hop, djów i sampli, słucha się tego nieźle.
No wiem, biorę na warsztat japońskie sztosy - ale nie jestem pewien, czy posiadam jakąś japońską lipę, bo moi znajomi Japończycy, kiedy jadą do ojczyzny, mają całkiem niezły przegląd sceny i badziewia mi nie zwożą - zresztą płyty nie są tanie (co ja pierdolę, są kurewsko drogie!!) i nie stać mnie na zakup hurtowych ilości. Ale, wracając do Maguma MC's - dość porządny kawał rapu z wiśniowych wysp.
OCENA: 4-\6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz