1. Intro
2. 2 Minutes & 21 Seconds Of Funk
3. One Mo feat. 40THIEVZ
4. The Devil Is Dope feat. THE DRAMATICS
5. Hit 'Em feat. RAS KASS
6. Knight Fall
7. Ooh La La
8. Can U Dig It
9. Nature Of Business
10. Homeboy
11. Throwtown 2000
12. Can I Get Down 1X
13. Interlude
14. My Soul feat. RAS KASS
15. Let's Do It
16. C U When U Get There feat. 40THIEVZ
Trzeci album Coolio, znanego ze swoich sterczących warkoczyków i totalnego hitu 'Gangstas paradise' z filmu Dangerous Minds, na fali sławy wydaje swój trzeci album. I co? Znowu BANG, wielki hit 'C U when U get there' i choć płyta nie sprzedała się w tak wielkich ilościach, jak poprzednie, i tak odniosła sukces - jako ostatnia płyta Coolia w karierze, która osiągnęła cokolwiek.
W sumie dziwię się, że album nie był hitem. Mamy tu sporo szanowanych na Zachodzie producentów: Wino (traki dla Montell'a Jordana, Kaliphz, Kam, czy Spice 1), De Romeo - który w zasadzie nadał brzmienie albumowi, I-Roc, Oji Pierce (odpowiedzialny raczej za kawałki dla grup r&b), Vic C (produkcja dla King Tee, 2Deep, K-Dee), Suede (rany, on przecież robił podkłady dla Masta Ace, Threat, Nefertiti), Blue... Jak widać, to w sumie śmietanka producentów z LA, która zrobiła dla Coolio świetną, bujającą płytę, której brzmienie jets przesiąknięte funkiem na wskroś. Poza żywymi instrumentami mamy tu sample z Grace Jones, James'a Brown'a, czy The SOS Band i wszystko jest bardzo melodyjne i kiwające głową.
Coolio jest dość rozpoznawalnym emce, głównie z powodu swojej barwy głosu i moralizatorskich tekstów. Swoją drogą to ciekawe, że na płytach potrafi doradzać i bawić się w kaznodzieję, a tyle przecież wpadek zaliczył w swoim życiu - tylko z powodu własnej głupoty. I nieco niefrasobliwie, kawałki mające naprawić świat przeplatane są trakami imprezowymi - co niekoniecznie ma sens. Tak więc z jednej strony Coolio wspomina swoich homeboys (czyż nie robił tego na pierwszej płycie???), ukazuje brudną stronę biznesu, mówi o tym, Żeby nie dać się diabłu, pokazuje wręcz swą duszę na dłoni i daje respekt zmarłym krewnym i przyjaciołom. Ale zaraz obok mamy zabawowe kawałki, zupełnie luźne, traktujące o zabawie bardziej, niż brane na poważnie - wedle zasady, że jest czas na naukę i czas na zabawę. Czujesz się nieco jak dzieciak, pouczany przez ojca. Gościnne występy tylko dodają nieco smaku płycie - jest świetny Ras Kass, są klimatyczni The Dramatics i wypromowani przy okazji kumple Coolio, 40 Thievz.
To aspirująca płyta do bycia hitem. Melodyjna i bujająca, pełna soczystego funku, wpadających w ucho refrenów i pozytywnego przekazu. Zarazem to płyta wieńcząca karierę Coolio - każdy kolejny album to nisza - im dalej tym gorzej, tani funk z Biedry. Jednak jeszcze tu jest na czym zawiesić ucho, bo płyta jest zwyczajnie przyjemna.
OCENA: 4\6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz